Likwidujmy wylęgarnię kotów i ich cmentarz

Największa nasza tegoroczna akcja, prowadzona już niemal miesiąc... Likwidacje wylęgarni i cmentarza kotów na wrocławskich Stabłowicach. Nie wyszliśmy jeszcze na prostą, choć dziś dopadliśmy ostatniego kociaka... Był martwy. Nie zdążyliśmy. 

Z ubiegłorocznego miotu podobno nie ocalał ani jeden kotek. Dlatego tak bardzo chcieliśmy, aby w tym roku się udało. Malutkim kociakom chorym na koci katar. Kolejnym naszym zadaniem było niedopuszczenie do tego, aby urodziły się tu kolejne biedy...

Zabraliśmy ze Stabłowickich działek 12 kociąt, każde chore... Jednemu koci katar zabrał oko - operacja będzie kosztowna. Podobnie jak leczenie pozostałych 11 - opłacenie kosztów weterynaryjnego szpitaliku, odrobaczenie, niekończące się zapalenie spojówek, a jeśli wyjdziemy na prostą - szczepienia.

Zgarnęliśmy całe stado kotów, prócz maluchów 4 kocie matki i 1 kocura z owrzodzeniem gałki ocznej i zepsutymi zębami. Razem 17 kotów... 

O ile sterylizację/kastrację opłaci nam gmina Wrocław, o tyle pozostałe koszty musimy ponieść sami, a będą ogromne.

Przed nami operacja kocurka i usunięcie oka u kociaka, weterynaryjny szpitalik maluchów, odrobaczenie wszystkich, szczepienie i wyżywienie. Takie stado zjada w oka mgnieniu wszystko.

Błagamy, pomóżcie nam pomagać zwierzętom...

Dziękujemy wszystkim, którym los 17 zabiedzonych stworzeń nie jest obojętny.