Staruszek dwa dni skomlał i płakał na skarpie rzeki

Staruszek utknął na bardzo stromej skarpie rzeki. Skąd tam się wziął? Czy sam tam wpadł, czy został tam wyrzucony? Dlaczego nikt od razu nie pomógł? Dwa dni wył, skomlał, płakał. Dla niego to była wieczność. Ludzie słyszeli go nawet w nocy, ale nie wiedzieli gdzie szukać pomocy w dni świąteczne.

Ileż było radości, jak nasza wolontariuszka zsunęła się do niego po linie. Tak bardzo dziękował, był taki wdzięczny... Niestety jest chory. Myśleliśmy, że się tam przeziębił, że ma chore uszko. Cały czas przekręca głowę na jedną stronę. Do tego się przewraca.

Został zabrany na badania, które wykluczyły zapalenie ucha. Miał robione prześwietlenie w sedacji, badania krwi. Lekarz zasugerował problemy neurologiczne i koniecznie dalsze diagnozowanie i leczenie.

Zbieramy na pokrycie kosztów leczenia, a także na koleje badania. Niestety nie stać nas na to. Koszty specjalistycznych badań są dla nas nierealne.

Nie może zostać bez pomocy. Pokażmy mu, że nie musi już cierpieć, że przez te dwa dni już swoje wypłakał. Wiemy, że w okresie pandemii jest teraz ciężko, ale błagamy, dajcie mu przeżyć godnie jesień życia. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę!