Ocalenie dla psiej rodziny...

Tak, jak widzicie na zdjęciu poniżej, wygląda los  suczki w naszej ojczyźnie. Goła ziemia przy drodze, płot jako  schronienie. Sumienie? Gdzie ono jest? W słowach, w dumie, w modlitwie? Bo na pewno nie w czynach! Jak można tak postąpić z suczką, której nie chciało się wysterylizować?

Bo sterylizacja to krzywdzenie - słyszymy często! Wyrzucić pod płot to rozwiązanie problemu...

Tak więc malutka, 8-kilogramowa dzielna psia mama została Znajdką. Jej trzy 3-miesięczne córeczki zostały ocalone od losu rodzących co cieczkę wiejskich, przepędzanych bezpańskich psów.

Maluszki są śliczne - ważą już 3 kg. Trafiły awaryjne na czas pierwszych weterynaryjnych zabezpieczeń do domu tymczasowego.

Cudeńka maleńkie-Bella, Bibi i Bunia :)

Rodzina spod płotu była już na kontroli weterynaryjnej.  Po odrobaczeniu będą zaszczepione.

Mama - Berta - zostanie wysterylizowana. Skończy się jej złe życie, bo znajdziemy jej dobrych opiekunów!

Dobrze, że udało się ocalić mamę i maluchy. Przed nami kolejne zadanie i tutaj liczymy bardzo na zrozumienie. Potrzeba opłacić pomoc weterynaryjną, wykarmić psiny i wysterylizować mamusię. Koniec roku to dla wszystkich wiele wydatków.  Czasami wystarczy zrezygnować z czegoś co nie jest nam potrzebne, aby pomóc zwierzęciu, które nie ma nikogo...

Tak jak Berta, Bella, Bibi i Bunia. Pomagając czynimy ich świat lepszym!