Czy stracił ostatnią szansę?

Na śmierć skazało go niełaskawe serce człowieka. Młody wałaszek - wydawać by się mogło, że idealny dla dziecka, mały śliczny konik. Jesteśmy pełni wiary, że taki właśnie jest, choć jego historia usilnie próbuje wmówić, że jest inaczej.

Trafił zadbany do skupu koni rzeźnych. Jak to się stało, skąd tam taki koń? Jest młody, ma dopiero 4 lata, miał być idealnym kompanem dla dziecka, niestety, on sam jest jeszcze dzieckiem. Co za tym idzie, jest pełen buntu, niekoniecznie przychylny wobec tego, co było od niego już wymagane.

Przedstawiony jako istny demon, który nie zastanawia się dwa razy zanim ugryzie. Może i tak jest, ale dla nas to nie jest ważne. Nie zgadzamy się na przedmiotowe traktowanie zwierząt. To co go spotkało jest dalekie od jakiejkolwiek sprawiedliwości. Nie nadał się, nie słuchał, nie uczył tak szybko jak od niego oczekiwano, sprawiał problemy - a nie takim koniem miał być.

Co z nim będzie? Nikogo to nie interesuje, a więc zacumował, w odpowiednim osprzęcie, upięty do ściany i czeka na swoją ostatnią podróż. Jego cena to 3500 zł, tyle jest warte jego "mięso", na próżno tu szukanie wyższych wartości.

Kopie, gryzie nie da do siebie podejść. To nie prawda, byliśmy u niego, widzieliśmy go, dał do siebie podejść, dał się pogłaskać. To jeszcze końskie dziecko, może potrzebuje po prostu więcej czasu, więcej komrpmisów niż walk, jego przeczucie względem człowieka nie zawiodło go. Takie historie są równie straszne jak te, kiedy w skupach stoją konie, które służyły człowiekowi całe życie, ale się zestarzały i popsuły. Jemu nie dano szansy na starcie, nikt nie pokazał mu że człowie też może być dla niego, że można się dogadać, współpracować i szczęśliwie żyć.

My chcemy dać mu tę szansę, bo tym się kierujemy - zmienianiem świata na lepsze. Nie zmienimy całego, ale jeśli jego świat może się dzięki nam odmienić, to chcemy to zrobić. Czasu jak to zwykle bywa jest mniej niż mało. Stoi i się "tuczy", aby jego mięso było droższe, jeśli zdążymy przyjedzie do nas.