Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kocica ma wyjęte druty, chodzi. Barkującą kwotę uciułałyśmy, niestety uszczuplajac środki na ratowanie innych zwierząt. Najgorsza jest bezradność i rozpacz gdy trzeba zamknąć oczy, zasłonić uszy i zostawić któreś zwierzę bez pomocy, bo zwyczajnie już pieniędzy nie ma, są tylko długi do spłacenia.
Pół dzika kotka pomieszkująca w naszym domu tymczasowym wróciła ze strzaskaną łapą. Dostała drągiem od jakiegoś ******. Ponieważ jest nieufna, musiał się na nią zaczaić. Na takim pustkowiu jednak komuś przeszkadzała. Kocica jest z nami od dwóch lat, znaleziona w rowie jako mały kociak z czwórką rodzeństwa.
Od samego początku była dzika i nieufna, dlatego wszystkie inne znalazły domy, ona została z nami. Wychodzi, bo to jest pustkowie, bez ruchu samochodów, a ona zamknięcia w domu by nie wytrzymała. Dlatego amputowanie potrzaskanej łapy oznaczałoby dla niej wyrok śmierci. Bardzo cierpiała, nie mogłyśmy czekać z operacją. Operowana była w lecznicy na Bemowie, tam, gdzie pomogli naszej innej podopiecznej- Toffi ze strzaskaną miednicą i gdzie teraz odbywa leczenie Bianka. Koszt operacji, dojazdu z Radzanowa i z powrotem (200 km) i wizyty kontrolnej pooperacyjnej (całe szczęście już w Radomiu) - to 2200. Opis wykonanej operacji i fakturę z lecznicy za operację załączam.
Proszę pomóżcie nam, nie mogłyśmy czekać z operacją aż uzbieramy pieniądze, bo nie byłoby po co operować, nie wspominając o tym, że kot strasznie cierpiał. Byłoby nieludzkie czekać aż się zbiorą pieniądze. Wierzymy, że choć już jej życiu nic nie zagraża, że jest na drodze do wyzdrowienia, pomożecie nam zebrać brakującą kwotę na pokrycie kosztów leczenia.
Laden...