Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przepięknie Wam dziękujemy :) Bez Was pomocy nie udało by się...
Szuszu dzielnie walczy z chorobą, jest pod opieką specjalisty.
Mam na imię Szusz, mam 6,5 roczku i od pół roku jestem od opieką cioć. Trafiłem tutaj, bo się razem z moim kocim kolegą przestaliśmy podobać ludziom, u których mieszkaliśmy. Wiecie, teraz to ja się nawet cieszę, że nas nie chciano, bo trafiłem do takiego domku tymczasowego, gdzie jestem kochany i mam dużo jedzonka i bardzo o mnie opiekunowie dbają.
Niestety, jak do cioć trafiłem to bardzo zachorowałem i się okazało, że mam taką chorobę – cukrzycę. Muszę kilka razy dziennie dostawać zastrzyki i jeszcze poza tym kilka razy dziennie mnie kłują, żeby zobaczyć czy te zastrzyki to działają. Już się przyzwyczaiłem i się nie kłócę, wiem że to dla mojego dobra, że bez tego całego kłucia to by mnie już nie było.
Moje leczenie bardzo, bardzo dużo kosztuje, ciocie nie mają aż tyle pieniążków. Mogę też jeść tylko jeden rodzaj karmy, bo po innych mam problemy z brzuszkiem. Niestety, ta moja karma jest strasznie droga. Wiem, że to tak głupio ciągle prosić Was o pomoc, ale ja dopiero teraz zrozumiałem co do znaczy mieć dom, no nawet taki tymczasowy, ale taki w którym jesteś kochany.
Tak bardzo, bardzo chciałbym tu zostać jak najdłużej, a jeśli nie będę się leczył, no to … to mnie nie będzie…
Szuszu trafił do nas z bardzo zaawansowaną cukrzycą, osoby, które go oddały nie uprzedził nas o jego chorobie i kocurek praktycznie zapadł w śpiączkę cukrzycową. Udało się uratować życie Szuszu i rozpoczęła się walka o jego zdrowie, walka, której tak naprawdę nigdy nie wygramy – kocurek do końca życia będzie brał insulinę i musi mieć regularnie mierzony poziom cukru przy użyciu specjalnych pasków.
Miesięczny koszt zakupu jedzonka, leków, pasków i opłacenia badań jest dla nas ogromny, ale Szuszu leczyć się musi, inaczej odejdzie… Błagamy Was o pomoc.
Laden...