Umierała po cichu...

Pojawiła się na zakładzie komunalnym. Dojrzeli ją pracownicy zakładu. Telefon do nas brzmiał dramatycznie, w słuchawce usłyszałam - ten kotek chyba nie ma łapy. Dojechaliśmy na miejsce kotka zwinięta w kłębuszek leżała bez sił przy okienku. 

Co jej się wydarzyło ? Lekarze poinformowali, że kotka ma ok. 8 miesięcy, jest zagłodzona i jest ryzyko narkozy, ale zabieg musi się odbyć, bo wdała się martwica, rana potwornie śmierdzi. Kotka musiała chodzić tak kilka tygodni. 

Ciężko było jej zdobyć pokarm, dlatego jest taka strasznie wychudzona.

W klinice oprócz operacji wykonano także testy fiv/felv, które wyszły ujemne. 

Błagamy, pomóżcie nam opłacić jej pobyt w klinice, operacje i leki.