Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za Państwa pomoc.
Lusia - bo tak ja nazwaliśmy przeżyła dramat. Porzucona, osamotniona, pozsoatwiona na poboczu jak smiec.. Czekala tylko na śmierć. Podjęliśmy decyzję o operacji. Lusia trafila pod opiekę naszej wolontariuszki, u której kotwczka będzie już na zawsze. Niestety pomimo operacji nie udało się przywrócić samodzielnego oddawania moczu i musi być odsikiwana kilka razy dziennie. Codzienna rehabilitacja wzmacnia miesnie i nadal trwa walka o przywrocenie jej chodu. Na wszelki wypadek zabezpieczyliśmy się też w wozeczek ktory został jej podarowany.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy za Państwa wsparcie. Zebrane pieniadze pozwoliły nam pokryć koszt faktur związanych z jej operacja, opieka, zakupem lekow i suplementow oraz dodatkowego sprzetu do rehabilitacji. Jesteście wspaniali!!
Kotka została znaleziona na poboczu. Zwinięta w kłębuszek jak wyrzucony śmieć... Bała się każdego przejeżdżającego samochodu, mimo to czekała, licząc na to, że ktoś się zatrzyma i zauważy jej cierpienie...
Tak mijały kolejne godziny, a każda godzina odbierała jej siły i nadzieję. W końcu podjęła próbę wstania na nóżki, jednak tylne łapki odmówiły posłuszeństwa. Czołgała się w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca. Nagle czyjeś ręce podniosły ją do góry. Została włożona do pudełeczka i zawieziona do lecznicy. Pan, który ją przywiózł, powiedział, że kotka jest w bardzo złym stanie i porusza się w dziwny sposób.
Faktycznie, stan kotki był poważny. Rany na ciele, guzy na brzuszku, anemia i najgorsze – zwichnięty kręgosłup. Te kilka milimetrów przesunięcia kręgosłupa wystarczył, żeby odebrać kotce sprawność i samodzielność. Uraz spowodował, że kotka nie była w stanie stanąć na tylnych kończynach i poruszała się, suwając po ziemi. Do tego okazało się, że nie załatwia się samodzielnie i musi być odsikiwana. Jedna chwila odebrała jej wszystko, co miała.
W tym momencie miała zostać podjęta ostateczna decyzja – usypiamy czy walczymy? Może zabrzmi to śmiesznie, ale nasza wolontariuszka spojrzała jej w oczka i spytała: czy mam Cię uśpić? A ona wyciągnęła łapkę i potrząsnęła główką jakby prosiła, żeby tego nie robić.
Decyzja – RATUJEMY!
Już wielokrotnie przekonaliśmy się, że zwierzęta niepełnosprawne, pomimo swoich ułomności czerpią z życia ogromną radość. Kotka dostała leki, kroplówki i została zoperowana. Operacja była bardzo trudna i obarczona ryzykiem. Pierwsze dni po zabiegu były bardzo trudne. Jednak teraz minęło już kilka tygodni i możemy powiedzieć, że jej stan jest stabilny.
Kotka jest pod opieką naszej wolontariuszki i zaufała jej bezgranicznie. Każdego dnia dzielnie znosi ćwiczenia i odsikiwanie. Dostała również imię – Lusia. To piękna i kochana kotka, która każdego dnia udowadnia, że chce żyć i walczyć!
Ratujemy, pomagamy i walczymy o każdego zwierzaka. Niestety każda pomoc wiąże się z ogromnymi kosztami... Teraz mamy bardzo trudny okres i każda złotówka jest na wagę złota. Jednak nie jesteśmy w stanie odmówić pomocy potrzebującym zwierzakom.
Dlatego błagamy o pomoc w zebraniu pieniążków na pokrycie kosztów związanych z leczeniem Lusi oraz jej dalszą rehabilitacją. To będzie bardzo długi proces, jednak ona na to zasługuje. Prosimy, pomóżcie nam pomagać.
Laden...