Śmiertelny wirus chce nam zabrać kociaki!

Zawsze, gdy mamy pod opieką kociaki lub młode, jeszcze nieszczepione koty, najbardziej boimy się tego najgorszego - panleukopenii.
Choć bronimy się jak możemy, pilnujemy kociej kwarantanny, w możliwie najszybszym terminie szczepimy nasze koty, gdy podły wirus ma zaatakować - zaatakuje.


W ciągu paru dni nagłą i krótką walkę przegrała dwójka naszych kochanych kociaków, Dzikusek i Gabryś.

Oba kociaki odeszły w całodobowej klinice. Dzikusek odszedł krótko po transfuzji krwi :(

Choć załamani, nie możemy się poddać, mając na uwadze resztę kociaków z domów tymczasowych, które miały z nimi zarówno bezpośredni, jak i potencjalnie pośredni kontakt.

Objawy zaczęły się u Irmy-Świnki, szczepionej już trzymiesięcznej kotki, która mieszkała w dt razem z Gabrysiem. Natychmiast wdrożono leczenie, kotka czuje się dobrze, jej stan jest stabilny.

Zaraz po tym, zaniepokoiły nas brak apetytu i biegunka u dwóch kociaków w innym dt - Myszka i Spider dopiero co zakończyli leczenie na koci katar, nie zdążyli zostać zaszczepieni.

Kociaki spędziły trzy dni w klinice, gdzie otrzymywały kroplówki i leki. Wczoraj zaś do kliniki całodobowej z wysoką gorączką trafił kociak Brownie - badania potwierdzają walkę z wirusem pp, jego stan wymaga hospitalizacji i intensywnego leczenia co najmniej przez najbliższe trzy dni.

Dziś kocurek przejdzie transfuzje krwi - to ostatnia deska ratunku. Wyniki badań krwi pogarszaja się z godziny na godzinę. Próbujemy ratować Browniego.

Wiemy, że panleukopenia to jedna z tych chorób, które nie znają zasad. Często to czas i szybkość reakcji grają tu największą rolę.

Ratowanie Dzikuska i Gabrysia, które się nie powiodło, leczenie Irmy-Świnki oraz hospitalizacja Spidera, Myszki i Browniego, transfuzja krwi, zakup sporych ilości surowicy to kwoty sięgające łącznie ponad 5.000 zł.

By mieć możliwość ratować nasze koty przed śmiertelnym wirusem, musimy prosić o wsparcie.