Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowana kilka dni temu Zuzia jest już u nas! Kto z Was był na dniu otwartym, mógł ją już zobaczyć na własne oczy i nakarmić marchewkami. A reszcie z Was przedstawiam Zuzię teraz,
Zuzia to nie tylko piękna, ale i bardzo miła klacz. Szuka kontaktu z człowiekiem a inne zwierzaki ze stada od razu ją polubiły. Nie rozumiem, jak można takie wspaniałe zwierzę oddać do rzeźni… Myślę, że Zuzia będzie jednym z tych szczęśliwców, którzy bardzo szybko znajdują domy adopcyjne.
Dziękuję Wam wszystkim za uratowanie Zuzi. Przed nią jest jeszcze długie i piękne życie.
Zuzia jest bardzo niespokojna. Grzebie nogą w ziemi, rozgląda się. Na każdy dźwięk strzyże nerwowo uszami i nasłuchuje. Być może przeczuwa, że każdy z tych dźwięków może zwiastować zbliżający się nieuchronny koniec. Spogląda na mnie co chwila, nie wiedząc czy ma się mnie bać, czy spodziewać się ode mnie ratunku.
W blaszanej szopie handlarza Zuzia czeka na transport do rzeźni.
Zuzia to piękna, młodziutka klacz. To jeszcze dziecko, ma nie więcej niż trzy lata. Ale dla takich jak ona nie ma miejsca w dzisiejszym świecie. Kiedyś byłaby koniem ciągnącym bryczkę albo pracującym w polu. Silnym, potrzebnym, ważnym. Może i ciężko pracującym, ale mającym prawo do życia i swoje miejsce na świecie. Dziś Zuzia musiałaby mieć dużo szczęścia, żeby stać się dla kogoś potrzebna i ważna. Żeby nie być przedmiotem, tylko członkiem rodziny, przyjacielem albo towarzyszem w pracy.
Ale niestety Zuzia tego szczęścia nie miała. Dziś takie konie jak Zuzia, duże i silne, najczęściej trafiają do rzeźni, bo to jedyny sposób, w jaki właściciele mogą na nich zarobić.
Prawdopodobnie dla tej młodej klaczki to jest pierwszy raz, kiedy opuściła gospodarstwo. Pierwszy i zarazem ostatni. Wyciągam rękę do Zuzi, a ona stara się ją powąchać, ale tak, żeby za bardzo się do mnie nie zbliżyć. Prycha niespokojnie, gwałtownie wciąga powietrze. Kiedy próbuję podać jej jabłko, robi to samo. Ale zaraz odskakuje i znowu patrzy na mnie z niepewnością i z pytaniem w oczach. Kim jesteś? Przyjacielem czy zagrożeniem?
Biedna Zuzia. Jest taka duża, ale to jeszcze dziecko. Nie zdążyła poznać świata i już nigdy go nie pozna. A raczej pozna, tylko że jego najmroczniejszą stronę, w której jest tylko cierpienie, lęk i śmierć. Chyba że stanie się cud.
Handlarz zgadza się wstrzymać transport do rzeźni i zarezerwować dla mnie tymczasowo Zuzię, jeśli do jutra wieczora wpłacę mu 3000 zł zaliczki. To bardzo, bardzo dużo. Ale już zdarzały się cuda.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Laden...