Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, przedstawiam Wam ocaloną dzięki waszemu wsparciu Felę! Piękna i naprawdę sympatyczna klacz, trafiła pod skrzydła moich znajomych w zaprzyjaźnionej stajni, gdzie będzie wiodła, mam nadzieję długie i spokojne życie. To dzięki Wam ma ona taką możliwość, za co jestem ogromnie wdzięczna. Naprawdę, bez pomocy ludzi, nie dałabym rady zapewnić takiego wspaniałego losu Feli, już dziś mogło jej z nami nie być... Dziękuję Wam. To dla mnie i dla niej najwspanialszy prezent. 🐎🫶
Fela przeszła już kontrole weterynarza i kowala, jest naprawdę w dobrej formie, a do ludzi ma ogromny szacunek i budzi dużo sympatii. Z tego, co wiem, już zdążyła się zaprzyjaźnić z nowo poznanymi końmi, więc osamotniona również nie będzie. Feli życzę dużo zdrowia i wytrwałości, może już spać spokojnie, nie martwiąc się o przyszłość, bo znalazła się garstka ludzi na tym świecie, dla których jej życie nie było obojętne. 💓
To niesamowite jak wiele wspólnie możemy razem zdziałać dla tych niewinnych zwierząt. 💖🌅
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Fela przyjechała do handlarza wczoraj. Kiedy przyjechałam, właściciel, starszy pan o wyglądzie rolnika, właśnie sprowadzał ją z ciężarówki. Fela niepewnie i ostrożnie stawiała nogi, rozglądała się niepewnie, ale zeszła posłusznie i bez sprzeciwu.
Zrozumiałam, że dobili już targu, bo handlarz od razu wziął ją na linę i pociągnął w kierunku obory. Fela obejrzała się na swojego właściciela raz i drugi, ale widząc, że ten się nie sprzeciwia i wsiada z powrotem do samochodu, posłusznie ruszyła tam, gdzie ją prowadzono. W końcu jej pan ją tu przywiózł, więc na pewno nic jej nie grozi…
Zachciało mi się płakać na ten widok. Tak to się zawsze odbywa, pomyślałam. Właściciel przywozi tu ufającego mu konia i szybko odjeżdża, żeby nie patrzeć mu w oczy. To straszne, potworne. Podbiegłam szybko do samochodu. Chciałam zapytać właściciela, dlaczego sprzedał Falę na okrutną, bolesną i pełną lęku śmierć. Spojrzałam na niego i łzy stanęły mi w gardle, tak że nie udało mi się wykrztusić ani słowa. Właściciel spojrzał na mnie, ale że nic nie mówiłam, wzruszył ramionami i powoli odjechał przez błotniste podwórko.
Fela daje mi się pogłaskać. To staruszka, widać, że ma ponad 20 lat i że przez te lata ciężko pracowała. Nie wiem, czy rodziła źrebaki, czy pracowała w gospodarstwie, czy może ciągnęła bryczkę. W każdym razie nie spędzi emerytury na zielonej łące. Teraz kiedy przestała być silna i użyteczna, musi umrzeć. Jej miejsce zajmie młodszy koń albo traktor.
Nigdy tego nie zrozumiem i nigdy się na to nie zgodzę, mimo że to walka z wiatrakami. Nie mogę po prostu odejść, choć nie mam pieniędzy, aby Felę kupić ani nawet aby wpłacić za nią zaliczkę. Nie mogłabym spojrzeć w oczy Basi ani naszym zwierzętom, które wspólnie już ocaliliśmy.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Laden...