Potrzebujemy cudu żeby dalej funkcjonować!

URGENT!
12 days left
Supported by 643 people
17 075 zł (14,22%)
To reach our goal: 102 925 zł
Adopcje

Started: 20 February 2024

Ends: 01 June 2024

Hour: 02:02

Kochani, bez Waszej pomocy nie damy już rady... Toniemy w długach, jeżeli nie uda się odzyskać płynności finansowej, będziemy musieli zamknąć fundacje.

Marzenie mojego życia – azyl dla niechcianych i chorych zwierząt jest zagrożony i jak nie zdarzy się CUD, będzie musiał zostać zamknięty. To będzie moja wielka porażka… Ale nie ja jestem w tym ważna - najważniejsze jest co wtedy stanie się z tymi prawie 200 zwierzętami, które znalazły w nim namiastkę domu? Które poczuły się bezpieczne... Które uwierzyły, że już nic im nie grozi... Znowu zostaną zdradzone.

Większość pewnie trafi do schroniska a chore i nierokujące skazane na śmierć… Serce mi wtedy pęknie… Dlatego proszę Was o CUD!

Czasami zderzenie marzeń z rzeczywistością bywa brutalne. Hejty, jakie się teraz wylewają, na wszelakie fundacje są straszne i okrutne. W naszym wypadku było to ciągłe zgłaszanie, że azyl nie istnieje i blokowanie możliwości dodawania zbiórek, bo Facebook po każdym nawet nieprawdziwymi zgłoszeniu ogranicza zasięgi. Mając pod opieką prawie 200 zwierząt, koszty są na tyle wysokie, że nie da się tego samemu udźwignąć.

Popadliśmy w długi zarówno u budowlańców jak i u weterynarzy, bo przecież zwierzęta tez trzeba leczyć, a nie trafiają do nas zdrowe. Musimy odzyskać płynność finansową inaczej wszystko, co budowaliśmy upadnie. 

Od lat pomagam zwierzętom, przez mój dom przewinęły się setki zwierząt, były lata, gdzie robiliśmy po 400 adopcji rocznie. 

Często są to zwierzęta z różnych interwencji. I to u nich najbardziej widać krzywdę, jaką wyrządził im człowiek. Są to zwykle najcięższe przypadki zarówno zdrowotnie jak i psychicznie, bo takie zwierze nie ufa już człowiekowi, kojarzymy im się z czymś złym. I to właśnie takie zwierzęta potrzebują jak najwięcej czasu, żeby dojść do siebie. 

Kiedy wybuchła wojna z Ukrainą również razem z przyjaciółmi i zaprzyjaźnionymi fundacjami byliśmy pierwsi z pomocą. Wiem, że teraz są różne nastawienia do tej pomocy, ale ja jej nie żałuję, bo każde uratowane życie jest cenne, a zwierzęta w Ukrainie nigdy dobrego życia nie miały. Udało się nam wspólnie uratować kilka tysięcy zwierząt ❤️

Mieliśmy stoisko na dworcu w Przemyślu, gdzie każdy zwierzak dostawał wszystko, co było potrzebne na dalszą podróż. Ludzie zabierali swoich przyjaciół w kartonowych pudłach bądź siatkach na ryby 

Od nas dostawali transportery, smycze, wszystko, co było potrzebne i tylko dzięki dobremu sercu ludzi, którzy podarowali te rzeczy. Nie robiliśmy wtedy zbiórek 


Kupiłam dom po to, żeby niechciane zwierzęta miały swoje miejsce na ziemi, gdzie spokojnie mogłyby czekać na swoich ludzi nie w klatkach, ale w prawdziwym domu...

Niedawno miałam wypadek i straciliśmy samochód. Mnie i kotom na szczęście nic się nie stało... ale do weterynarza musimy jeździć taksówką i są to kolejne koszty, na które na ten moment nas nie stać... 

Młode fundacje nie mają łatwo, nawet jak u mnie gdzie dzięki oszczędnością i wzięciu kredytów udało się wszystko zacząć... Czy naprawdę to już nasz koniec? 

Czy zwierzęta będą musiały trafić do schroniska, bądź te najbardziej chore zostać poddane eutanazji? Serce pęka na milion kawałków...

Supporters

Loading...

Organiser
26 actual causes
2 ended causes
12 days left
Supported by 643 people
17 075 zł (14,22%)
To reach our goal: 102 925 zł
Adopcje