Biały kocurek z ranami na ciele, w których żyły już robaki

Biały z Partyzantów w Gdańsku. Białego a właściwie już szarego z poklejoną sierścią i ranami nasza wolontariuszka zobaczyła, próbując złapać kotkę do sterylizacji na ulicy obok. Zaczęła się pytać ludzi, co mogło się stać. Większość mieszkańców mało przychylnie mówiła o bytujących tam kotach wręcz z nienawiścią. Dowiedziała się, że ludzie wypuszczają psy specjalnie i niszczą miejsce karmienia. Kocurek został pogryziony, a rana od dłuższego czasu się nie goi... W środku muchy zaczynały składać jaja!

Nie wyobrażamy sobie, jak musiał cierpieć, bo rana jest na głowie i szyi. Nie miał tam lekkiego życia. Przeganiany i straszony. Kto wie, co naprawdę się stało? Chwilę później już był w klatce. Teraz, chociaż go wyleczymy, wykastrujemy. Potrzebne będzie leczenie, z tego co widać, leczenie będzie trwało długo. Bardzo Prosimy o wsparcie !