Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Wielkie podziękowania kierujemy za Wasze serca !
Pieniążki zebrane na zbiórce w pierwszej kolejności poszły na dokładną diagnostykę czyli RTG, USG i leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Później ogromną sumę pochłonęła rehabilitacja. Bieżnia, laser, pole magnetyczne,(później wyłączone że względu na guzek na śledzionie)i masaże. Dodatkowo ćwiczenia czynne na piłkach sensomotorycznych oraz pochylni. Jak już właścicielka kontynuowała rehabilitację sama w domu to pieniądze szły na leki, suplementy i badania kontrolne co 2 miesiące (biochemia krwi,tarczyca), zastrzyki na wspomaganie stawów i mięśni co 3 miesiące oraz na kontrolne RTG, USG. Były to duże kwoty. W styczniu z racji osłabienia odporności przez guzek Max złapał anginę i osłabił mu się wtedy totalnie organizm (przypuszczamy że wtedy ta choroba ruszyła),mimo tego że jadł 3 obfite gotowane posiłki to zaczął biedny chudnąć :(
I tak już do maja nic się nie poprawiało, bardzo osłabł mimo witamin...
Zasnął spokojnie w swoim łożeczku, przy boku kochającej właścicielki...
Kochani, dzięki Wam przez długi czas można było wspomagać P. Renatę w walce o leczenie swojego psa.
My, gdy poznaliśmy Panią Renatę, jej poświęcenie dla Maxa każdego dnia byliśmy pełni podziwu. To wspaniała kobieta, dzięki której Maxiu zapomniał o złych rzeczach które go kiedyś spotkały i dzięki której mógł żyć szczęśliwie, czując że jest kochany...
Biegaj kochany dzielny Maxiu bez bólu za Tm ...
O historii Maxa kilka lat temu z gazet dowiedziało się dużo osób. Max był głodzony i bity przez poprzedniego właściciela, pies ledwo żywy został odebrany interwencyjnie i trafił do schroniska w Pabianicach.
Wtedy stało się coś co wydawało się niemożliwe - Maxa ktoś pokochał i ofiarował mu całe swoje serce i wspaniałe życie!
Maxa adoptowała Pani Renata. Wydawało się, że teraz już nic złego nie może się stać - jednak kilka miesięcy temu Maxa tylne łapki nagle odmówiły posłuszeństwa. Po konsultacji z weterynarzem okazało się, że Max przeszedł zespół Hornera i te objawy, które się ujawniły, to właśnie porażenie nerwu w układzie centralnym po tym zespole. Zlecono kosztowną rehabilitację.
Dzięki ogromnemu sercu ludzi którzy odpowiedzieli na apel o pomoc, udało się w dużej części pokryć koszty rehabilitacji i sfinansować zakup wózka rehabilitacyjnego, dzięki któremu Max może się poruszać i ćwiczyć chód. Max jest już po serii specjalistycznych zabiegów rehabilitacyjnych zaś teraz trwa kontynuacja leczenia i codzienne ćwiczenia w domu. Pies wymaga stałej opieki weterynaryjnej i przyjmowania leków. Musi na stałe przyjmować leki synoquin, gabapentin, vetmedin, cardalis, megaderm, segan, IMMUNACTIV oraz suplementy typu probiotyk, espumisan, rutinoscorbin. Miesięczny koszt leków oraz suplementów to kwota ok. 550 zł.
Do tego dochodzą jeszcze koszty badań, wiziyt lekarskich, RTG.
W chwili obecnej w lecznicy w której leczony jest Max mamy już dług sięgający blisko kwoty 1000 zł.
Pani Renata musiała, niestety, zrezygnować ze stałej pracy zawodowej, bowiem Max od dłuższego czasu wymaga 24-godzinnej opieki, ponieważ po specjalistycznej rehabilitacji stał się bardziej ruchliwy i trzeba pilnować, aby nie zrobił sobie krzywdy oraz pomagać mu podnieść się, pochodzić, podejść do miski, znieść go na dwór i wnieść do mieszkania. Z tego względu właścicielce jest bardzo trudno samej pokryć wszystkie koszty związane z leczeniem jej ukochanego psa.
Pani Renata mieszka na 4 piętrze w bloku bez windy, więć to dla niej ogromny wysiłek... Max sam jeszcze wymienionych wyżej czynności nie jest w stanie zrobić, jednak jego wola walki jest ogromna, a leczenie przynosi rezultaty.
Dlatego kolejny raz zwracamy się do Was o pomoc i wsparcie. Pomóżmy Maxowi w jego codziennej walce o odzyskanie sprawności. Pani Renata kiedyś bardzo pomogła skrzywdzonemu Maxowi, a teraz sama potrzebuje wsparcia... Pomożecie? Za każdy grosz będziemy bardzo wdzięczni!
Loading...