Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Cieszynek po długim pobycie w szpitaliku lecznicy weterynaryjnej doszedł do w miarę dobrej kondycji. Najprawdopodobniej, jest to mocno starszy kot, nie jest całkiem dziki, ale również nie całkiem oswojony.
Ponieważ nie był on znany karmicielom w miejscu, z którego został odłowiony, czyli nie wiadomo skąd się wziął, nie bardzo mogliśmy go tam wypuścić, nie wiadomo było czy zostanie tam, czy gdzieś odejdzie i czy będzie miał zapewnione choć minimum opieki czyli karmę i jakieś schronienie.
W związku z tym kot trafił do domu wolontariuszki fundacji na wsi, gdzie po kilkutygodniowym pobycie w zamkniętej wolierze został wypuszczony na podwórko i żyje tam sobie szczęśliwie, poprawiło mu się futerko, apetyt dopisuje.
Cieszynek dobrze zaaklimatyzował się w nowym miejscu, ma tu zapewnione schronienie, karmę oraz w razie potrzeby opiekę weterynaryjną. Bardzo dziękujemy za wszystkie wpłaty, gdyby wtedy kot nie został umieszczony w lecznicy, dziś najprawdopodobniej już by go nie było wśród żywych a tak może jeszcze cieszyć się życiem.
Cieszynek został zgłoszony przez panią karmicielkę na gdańskim Chełmie. Pojawił się jak to najczęściej bywa nagle i nie wiadomo skąd. Wiadomo było natomiast, że potrzebuje pomocy...
Ciężko było go namierzyć mimo że kilku wolontariuszy szukało go kilka dni po wszystkich dostępnych kryjówkach.
W końcu pojawił się w miejscu dokarmiania - ciężko oddychał i miał zaropiałe oczy, a na łapach łyse placki od grzybicy. Do tego zrudziałe futro i wychudzenie. Widać było słabość w jego oczach...
Cieszynek od razu trafił do lecznicy, gdzie może zostać na szpitaliku. Dostał niezbędne leki i od razu wysłano krew do badań. Niestety poza grzybicą, katarem i zainfekowanym oczami ma także chorą trzustkę :( Pozostałe wyniki bez tragedii, ale cukier jest podwyższony - co może skutkować cukrzycą...
Obecnie Cieszynek jest hospitalizowany i na bieżąco badany, podają mu leki, kroplówki i wszystko, co możgłoby pomóc mu w walce o życie.
Poza tym Cieszynek jest miłym i grzecznym chłopcem, dzięki czemu można zrobić przy nim wszystko. Już boję się myśleć, co my z nim zrobimy, bo nie wyobrażam sobie wypuszczenia go z powrotem w miejsce bytowania. On tam po prostu nie przeżyje.
Kciuki ciągle mocno potrzebne, jak również wsparcie na leczenie. Same badania pochłonęły już sporo, ale trzeba było wykonać rozszerzone profile. Cieszynek jeszcze długo pozostanie w szpitalu, a co za tym idzie, dług będzie rosnąć...
Proszę pomóżcie nam wyleczyć Cieszynka!
Loading...