Nierówna walka z parwowirozą - wygramy? Czasu jest za mało!

Miało być tak cudownie.... Po złym początku w zimnym, przydrożnym rowie, znalazł się ktoś, kto sprawił, że w końcu było nam ciepło, ktoś zadbał o nasze pełne brzuszki.... Znalazł się też dom tymczasowy, który dał nam super posłanka oraz ciepłe dłonie do głaskania i zabawki. Ciocie zaczęły poszukiwania rodzin, które pokochają nas już tak na zawsze.  Niestety ta bajka trwała tylko 2 dni...

Wczoraj w nocy zaczęliśmy wymiotować.... Dziś rano na sygnale jechaliśmy do lecznicy....

Diagnoza jest dla nas prawie wyrokiem... Mamy parwoirozę...

W domu tymczasowym są jeszcze kot i 3 psy, w tym jeden staruszek - a co jeśli on też będzie chory?

Dlatego wszyscy dostaliśmy surowicę, ale nasze leczenie musi być kontynuowane, bez tego nie mamy szans.Koszt naszego życia i zabezpieczenia naszych nowych braci, to koszt 3 tysięcy.

Czy uda nam się wygrać walkę z czasem, a co najważniejsze z chorobą? Dostaliśmy pierwsze leki, ale ciocie popadają w długi. A co będzie jak zachorują inne psiaki? Będą musiały wybierać? 

Bardzo prosimy Was o pomoc. To nasze być albo nie być.....

Kubuś i Kevin