Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, słowo dziękujemy to za mało, ale ogromnie dziękujemy Wam za uratowanie Diany! Ciągle powtarzamy i powiemy to raz jeszcze: Warto pomagać. Nawet 1 zł. jest w stanie uratować życie.
Zobaczcie sami, czego dokonaliście. Diana jest dziś pięknym kotkiem, który swoją urodą zapiera dech. Udało się.
Dziś Diana ma już dom i nową rodzinę, która kocha ją nad życie. Mamy nadzieję, że szybko zapomni o bólu i cierpieniu, którego doświadczyła i będzie szczęśliwa do końca swoich dni.
To wyłącznie dzięki Wam. Dziękujemy.
Diana i jej nowa mamusia :)
Człowiek z bólu by oszalał!
UDOSTĘPNIAJCIE – ROZSYŁAJCIE i POMAGAJCIE Dianie skazanej na śmierć!
Telefon.
Dzwoni jeden ze współpracujących z nami lekarzy weterynarii z informacją, że opiekunki społeczne właśnie przyniosły mu do gabinetu kota w celu uśpienia go.
Kota swojej Podopiecznej, obłożnie chorej staruszki :(
Zwierzę jest w strasznym stanie, ale można je uratować.
Lekarz odmówił eutanazji, kota zostawił i zadzwonił do nas.
To nie pierwszy raz, gdy ktoś przynosi do weterynarza kota z chęcią uśpienia go ot tak.
Weci, Ci z sumieniem, często dzwonią do nas, gdy ktoś przyniósł im do gabinetu zwierzę, by je uśpili, choć do eutanazji się nie kwalifikuje.
Ludzie potrafią podawać tak absurdalne powody, że i nam i weterynarzom ręce opadają.
Z Dianą oczywiście było inaczej.
Była towarzyszką starszej kobiety, która nie wiadomo od jak dawna nie była już w stanie się nią opiekować :(
Gdy dotarłyśmy do gabinetu, naszym oczom ukazało się istne siedem nieszczęść :(
Kot, rasy najprawdopodobniej perskiej, tak zaniedbany i schorowany, że z powodu śmierdzących, wielomiesięcznych kołtunów przy drogach rodnych nie byliśmy w stanie określić nawet jego płci.
Ogon i łapy były jednym wielkim, oblepionym kałem, moczem i ropą dredem :(
Oczy nie wiemy od jak dawna zalepione ropą i kołtunami.
W jednym wzrok prawdopodobnie Diana straciła bezpowrotnie z powodu ciśnienia i zalegającej ropy.
I najgorsze – szczęka.
Kot nie mógł otworzyć pyszczka. :(
Cała żuchwa była jednym wielkim stanem zapalnym z wydzielającą się cuchnącą ropą, która obkleiła całą sierść wokół.
Wiecie jak to jest, gdy boli ząb?
A teraz wyobraźcie sobie, że bolą was wszystkie, a kości żuchwy są jednym wielkim stanem zapalnym.
Człowiek z takiego bólu by zwariował.
Mało tego, gdy zajrzałyśmy do uszu, przysięgamy - normalnie stała w nich ropa. Można ją było ściągnąć strzykawką i literatka pełna.
Możecie sobie wyobrazić, jak cierpiał ten kot?
Stan Diany odbił się na jej całym organizmie :(
Anemia, podwyższone parametry wątrobowe i nerkowe – naprawdę bardzo cierpiące zwierzę.
Nie byłyśmy w stanie pomóc Dianie tu na miejscu, więc następnego dnia zawiozłyśmy tę piękną i tak bardzo wyniszczoną istotę do szpitala w Śląskim Centrum Weterynarii.
Uratowali tam Ikara, uratowali nóżki Tomcia, więc i ją uratują.
Jesteśmy tego pewne.
Diana, poza fatalnym stanem i wielonarządową chorobą, przeżywa osobistą tragedię, a kocia psychika jest tak wrażliwa…
Jej wieloletnia opiekunka zapewne odchodzi.
Myślę, że Diana to wiedziała i dlatego tak dzielnie znosiła swój ból.
Koty są takie mądre.
Teraz wszystko się zawaliło.
Inni ludzie, inne miejsca i ból od miesięcy nie opuszczający jej ciała.
BŁAGAMY – POMÓŻCIE jej z nami!
Pomyślcie też o starszej, samotnej Pani, która zapewne bardzo by chciała, by jej ukochana kotka była zdrowa i szczęśliwa.
Kochani,
Diana jest w szpitalu na mega intensywnym leczeniu.
Razem z nią na oddział trafiły trzy inne bidy, które trafiły do nas w ostatnich dniach:
Kasia i Tomek oraz Rysiu.
Wszystkie te kociaki spędzą w szpitalu kilkanaście, a może i kilkadziesiąt dni.
Ogłaszamy,
licząc na Wasze wielkie serca, które uratowały już nie jednego z naszych podopiecznych,
zbiórkę na leczenie Diany i innych kotełków, które Waszej pomocy tak bardzo potrzebują!
Bardzo prosimy – pomóżcie nam uratować ich życie, by mogły się nim cieszyć, wyrwać się śmierci i okrutnemu losowi.
Teraz, już TYLKO Wy, możecie im pomóc !!!
Loading...