Kociak Melo w tragicznym stanie

Closed
Supported by 8 people
66 zł (10,15%)

Started: 30 November 2018

Ends: 12 December 2018

Hour: 01:00

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Jestem Melo. Urodziłem się w okolicach Nasielska jako bezpańskie kociątko. Siedziałem samiuteńki i bezbronny w krzakach, moje oczka były tak zaropiałe, że ledwo widziałem.

Wtedy usłyszałem kroki!  Bardzo się bałem, ale nie mogłem uciekać - byłem bardzo zmęczony, głodny i prawie ślepy. Poczułem, że ktoś mnie podnosi i usłyszałem miły, ludzki głos. Powiedział że muszę szybko jechać do weterynarza.

Nie wiem co to jest. Bałem się. Ale ten pan weterynarz powiedział, że mam szczęście, bo oczy da się uratować. To chyba znaczy, że będę widział, ale to nie koniec moich problemów. Pan doktor dokładnie mnie zbadał i okazało się że mam w uszach świerzbowca, ale wiecie co, to jeszcze nie jest najgorsze... Pod ogonkiem zrobiła się paskudna rana, podobno moja długa sierść się poplatała i jak próbowałem się załatwić wszystko się poczopowało.

Pan doktor wygolił mnie pod ogonem, co było straszne, płakałam bardzo głośno. Dostałem zastrzyk i teraz moja opiekunka musi dbać o moją pupcię. Dostaję też kropelki, bo okazało się, że mam katar i to nie byle jaki bo koci. Pan doktor powiedział, że  jestem bardzo wychudzony, bo głodowałem.

Dziewczyna, która mnie uratowała dała mi pyszne jedzonko. Smakuje ono wyśmienicie, nigdy nie jadłem tak dobrych rzeczy. Tak się cieszę, że mam pełny brzuszek. Zbieram na leczenie i niedługo będę szukał dobrego domku. Melo

Supporters

Loading...

Supported by 8 people
66 zł (10,15%)