Podopieczni Kocich Aniołów proszą o wsparcie

Closed
Supported by 258 people
10 073,29 zł (67,15%)

Started: 16 February 2023

Ends: 16 September 2023

Hour: 20:00

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Jesteśmy grupą ludzi, którzy połączyli swoje siły, by ratować koci świat. Jako "Kocie Anioły" wspólnie działamy od dwóch lat. Prężnie się rozwijamy, a od stycznia 2023 - już oficjalnie uzyskaliśmy status fundacji. Nasz główny cel to ograniczenie bezdomności wśród kotów w województwie lubelskim, chociaż nieraz pomagamy również kotom z innych rejonów Polski.

Jak to robimy?

1. Co roku uczestniczymy w programach kastracji i sterylizacji.

2. Niesiemy pomoc, lecząc zwierzęta skrzywdzone i porzucone.

3. Szukamy dla naszych podopiecznych domów tymczasowych i stałych. Obecnie mamy pod opieką 50 kotów.

Część z nich to zwierzęta schorowane, niepełnosprawne, niechciane - i przez to nieadopcyjne. Liczymy się z tym, że zostaną pod naszymi skrzydłami dożywotnio. Średni miesięczny koszt utrzymania i leczenia tylu kociaków to kwoty rzędu 10 tysięcy. Chcemy dalej rozwijać naszą działalność, by koci świat stał się choć trochę bardziej kolorowy. Jednak bez Waszego wsparcia nie jesteśmy w stanie długo funkcjonować. Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie dla naszych Kocich Aniołków!

Między innymi działając jeszcze jako prywatne osoby uczestniczyliśmy w pomocy zwierzętom w Ukrainie- pomimo trudnej sytuacji finansowej przyjęłyśmy wówczas pod naszą opiekę 59 kotów z Ukrainy. Niektóre były w opłakanym stanie, walczyliśmy o ich życie. Część z nich wciąż nie znalazło domów, ponieważ są przerażone, nieoswojone, wymagają dalszej pracy.

Nie boimy się także trudnych przypadków- przykładem jest kotek Feluś o którego bardzo walczyliśmy. Feluś to kotek, który urodził się przy drodze ekspresowej, tuż przy stacji benzynowej. Jego krótkie życie było pełne strachu cierpienia. Uległ wypadkowi i niestety złamał kość krzyżową z przemieszczeniem i uciskiem na rdzeń kręgowy.

Kotek po urazie mógł chodzić, jednak całkowicie nie oddawał moczu, miał problem z załatwianiem się. W momencie, gdy go złapaliśmy był w tragicznym stanie- całe ciało w martwicy, pokryte ranami, mocz lejący się ze skóry przetoką, ogonek wisiał zupełnie martwy. Feluś zostal zoperowany- udało się ustabilizować kręgosłup. Po tygodniach walki dowiedzieliśmy się od weterynarza, że ani operacja kręgosłupa, ani wprowadzone leczenie w ogóle nie pomogło, a z Felusiem będzie coraz gorzej.

Nie było możliwości wyciskania moczu, a żeby żyć, kocio musiał być cewnikowany 3 razy dziennie. Pojawiało się wiele odleżyn, które nie chciały się goić. Dr przekazał nam, że uważa, że należy kotkowi pozwolić odejść... I tak zrobiliśmy. Pomimo smutnego zakończenia historii Felusia, cieszymy się, że nie umarł w cierpieniu, zimnie, bezdomny i bezbronny. Miał domek, ciepło, był kochany i walczyliśmy o niego. Żałujemy, że mogliśmy zrobić dla niego tylko tyle.

Zayka- dorosła kilkuletnia kotka, mocno doświadczona przez los, ponieważ bardzo ciężko jest jej zaufać człowiekowi. Nie wiemy, co przeżyła oprócz 3-tygodniowych nalotów w Parwomajsku, w czasie których urodziła swoje dzieci, z którymi przyjechała do Polski w święta wielkanocne.

Dzieci już dawno poszły do swoich domów a my codziennie udowadniamy jej, że człowiek jest dobry. Od początku panicznie bala się dotyku, unikała go i jak czuła zagrożenie, to atakowała. Po pracy z behawiorystą i feromonami robi minimalne postępy, a my się nie poddajemy, tylko codziennie walczymy i mamy nadzieje, że w końcu zaufa i znajdziemy i jej cudowny i kochający dom.

Kotek około dwóch lat, urodził się i mieszkał na ogródkach działkowych w Lublinie. Ludzie o dobrym sercu starsze małżeństwo i młoda kobieta w okresie zimowym opiekowali się nim i innymi kotami, dokarmiając ich i zapewniając im ciepły kąt.

Łokietek, tak nazwał go Pan doktor długo nie przychodził.na jedzenie. Pewnego dnia, kiedy się pojawił jego lapka była niesprawna i było widać że bardzo cierpi. 

Niestety diagnozy nie były pozytywne. Okazało się że Maluszek bardzo cierpi i nigdy nie będzie mógł na tą łapkę stanąć. Po pierwszej operacji stwierdzono nie tylko liczne złamania i odpryski kości, ale też zerwane ścięgna i wiązadła. Jedynym wyjściem, aby skrócić cierpienie tego dzielnego wojownika była amputacji łapki.

Kotek jest już po zabiegu i powoli wraca do zdrowia Za tydzień będzie miał zdejmowane szwy i mamy nadzieję że zapomni o strachu i bólu jaki mu towarzyszył w ostatnim czasie. Łokietek a właściwie to teraz Bezłokietek jest wspaniałym kochanym i bardzo przytulaśnym kotkiem. Każdego dnia z ufnością patrzy na człowieka, z nadzieją że otrzyma miłość. Patrząc na jego oczy nie da się przejść obojętnie.

Cieciorek

Nie miał w życiu łatwo, na start groziło mu utopienie... potem choroby, biegunki - kosztowne diagnozy i leczenie. Znaleziony jako 4-tygodniowe kocie, jego rodzeństwo niestety nie miało tyle szczęścia.

Takich podopiecznych mamy mnóstwo. Codziennie dostajemy zgłoszenia o kolejnych porzuconych kotach którym trzeba pomóc.

Supporters

Loading...

Organiser
7 actual causes
34 ended causes
Supported by 258 people
10 073,29 zł (67,15%)