Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo Państwu dziękujemy za pomoc. Cały czas pomagamy kolejnym kotom i psom, kastracjami i leczeniem. Każda pomoc jest dla tych zwierząt niezwykle ważna. By nie cierpiały z powodu chorób i głodu. Wspólnie możemy więcej. Jako nieliczni kastrujemy i pomagamy zewnętrznie na taką skalę.
Żegnaj mały wojowniku.
I nic więcej nie da się napisać. Ratnik odszedł, a imię dostał rzutem na taśmę, by nie odejść bezimiennie lub jako numer w ewidencji.
Ratnik jest jednym z tysięcy bezimiennych, ale ktoś, kto się tym nie zajmuje, nie ma pojęcia o piekle kotów, o codziennej gehennie, cierpieniu, umieraniu.
Gdy ludzie zajmują się sobą, zapominają o innych, zapominają o zwierzętach. O tych, które nadal są pozostawione same sobie i nadal umierają bez imion, bez domów, często bez szans na cokolwiek. Kocie piekło też istnieje i jest ono dookoła nas. Codziennie rozgrywają się kocie dramaty, codziennie bez splendoru ktoś gdzieś coś stara się zmienić i przegrywa.
Przegrywa z potrzebami ludzi. Te zawsze są istotne, potrzeby kotów nie. Ludzie dla idei, dla czegoś, co ich dotyczy zrobią wiele, ale to, co ich nie dotyczy jest już nieważne. W całej tej piątce dla zwierząt nie było słowa o kotach środowiskowych, w całej tej pandemii, wydumanej czy ludzie zapomnieli o zwierzętach, o kotach, teraz dominują ponownie inne tematy, ważne, ale dla ludzi. Zwierzęta poszły ponownie w odstawkę. Maluchy nie mają żadnych szans. Zdjęcia gdzieś w przelocie z inkubatora. Następnego dnia już ich nie było. Umarły.
One także dostały imiona, odeszły w domu. Te najmłodsze...
Te najstarsze...
Te dorosłe...
W tym piekle wszystkie są równe wobec śmierci.
Jeśli ktoś mówi o bezdomności zwierząt w Polsce, to mówi o bezdomności psów. Jakie to mylące, bo bezdomność dotyczy przede wszystkim setek tysięcy kotów codziennie umierających na ulicach polskich miast i miasteczek. Małych miejscowości, gdzie zagląda tylko chyba diabeł.
Coraz więcej organizacji wycofuje się z pomocy, bo nie jest w stanie ogarnąć przede wszystkim lokalowo i finansowo ilości bezdomnych zwierząt, bezdomnych kotów.
Nie robiąc nic, codziennie skazujemy setki kotów na śmierć. Ludzie chcą zmieniać świat wokół siebie, ale dla siebie nie dla zwierząt. Gdy widzę, jak zawsze, kolejne instytucje, organizacje, osoby deklarują swój za lub przeciw czemuś i to w sposób często bardzo wyrazisty, zalewa mnie krew martwych zwierząt, bo przyjęto status quo, że koty są, mają być i mają umierać, pokazuje, że człowiek, ludzie zajmują się czymś na chwilę lub w razie potrzeby. Powiem, że nie widziałem nigdzie i chyba nigdy nakładki z kotem, z jasną deklaracją, że koty żyją w piekle, które im zgotował człowiek.
Za kilka tygodni, może miesięcy, ponownie na chwilę wszyscy wrócą do zwierząt, do kotów, by po chwili pójść dalej. W międzyczasie kocia krew będzie zalewać ulice. Ludzie kotom zgotowali taki los.
Co jakiś czas staje się na krawędzi. Czy jest jakiś sens tego co się robi, czy jest sens dalej to robić, wobec takiego ogromu nieszczęść.
Codziennie pojawiają się nowe koty, nowe prośby. Codziennie potrzebne są decyzje o przyjęciu lub odmowie, o zapewnieniu miejsca, leczenia, eutanazji.
To piekło powiększa się z każdym kolejnym miotem, z każdym kolejnym zbiegłym kotem, z każdym kolejnym wyrzuconym i z każdym, który jest zachcianką, modą.
Nie jest lepiej, jest coraz gorzej, jest coraz trudniej, coraz ciężej jest pomagać, bo bezdomność nieustannie rośnie, a skali cierpienia nie da się określić.
Prosimy o pomoc.
Loading...