Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
KUBUŚ CAŁY CZAS czeka na dom w naszym Fundacyjnym Mruczkowie.
Na chwilę obecną nic Mu nie dolega. Potrzebuje jedynie (albo AŻ) swojego człowieka...
„- Kubusiu, jak się pisze miłość?
- Prosiaczku, miłość się nie pisze, miłość się czuje”.
Wzruszające, prawda? To taka refleksja przed tym, o czym chcemy Wam dziś opowiedzieć. Wyobrażasz sobie sytuację, w której patrzysz na kogoś od miesiąca i ten ktoś z dnia na dzień wygląda gorzej, a ty nie reagujesz? Wyobrażasz sobie zostawić kogoś bez pomocy? Taka sytuacja miała miejsce na ul. Kubusia Puchatka w Koszalinie.
Każdy gdzieś gna, nie ma czasu, mnóstwo zajęć i obowiązków. I w tym wszystkim on, chodzący od domu do domu, szukający wsparcia, pomocy, czułości. I nadszedł ten dzień, wyczekiwany od miesiąca. Ktoś, kto czuje miłość go zauważył.
Pojechałyśmy na miejsce, kota nigdzie nie było. Jednak nasza determinacja pozwoliła nam go znaleźć. Okazało się, że pewien pan wpuścił go do domu i trzymał w suterenie. Kot został dziś przez nas zawieziony do weterynarza. Został w szpitaliku i będzie diagnozowany.
Kot jest cały obklejony ropą i brudem, nos, buzia i oczy są pozaklejane, kicha raz za razem, ciężko oddycha, a gdy jechałyśmy autem do lecznicy w środku samochodu unosił się smród gnijącego ciała i ropy.
Niby osiedle jak z bajki, a gdzieś na dworze taki mały ktoś przeżywa swój horror. Niby odpowiadają wszyscy, niby nikt. Niby o koty się dba a dostają tylko jeść. Zbiorowa odpowiedzialność. Nie rozumiem jak można zasnąć spokojnie w nocy, wiedząc, że gdzieś niedaleko mały ktoś szuka pomocy. Niby to wiedzą, ale wolą nie widzieć. Tak rodzi się znieczulica.
Kochani, bardzo prosimy o wsparcie finansowe dla kubusia, z pewnością pobyt w lecznicy potrwa dłużej. Ze wstępnych ustaleń na pewno będzie:
-pobrana krew do badania (morfologia i biochemia);
-podany zylexis;
-testy fiv/felv;
-będzie odrobaczony i odpchlony;
-zostanie wdrożone leczenie (o szczegółach napiszemy jutro) a jak tylko wyzdrowieje, zostanie również wykastrowany.
Szpitalik i leczenie będzie kosztowne, a my funkcjonujemy tylko dzięki Wam. Prosimy o chociażby najmniejsze wsparcie finansowe.
Zdajemy sobie też sprawę z tego, że nie tak łatwo będzie znaleźć stały dom dla Kubusia. I że długo będzie mieszkał w naszym Mruczkowie.
[Aktualziacja 17.11.2018]
Spieszymy do Was z wieściami o Kubusiu. Pan doktor nazywa go Ząbkiem, bo ma złamany kieł. W następnym tygodniu będzie musiał odbyć się pierwszy zabieg usunięcia ropiejącego korzenia zęba.
Kubuś vel Ząbek ma ogrom kleszczy i pcheł oraz świerzb uszny. Jego stan zdrowie to zbieg kilku nieszczęść:
- ma nadżerki na języku najprawdopodobniej na tle kaliciwirozy;
- ma FIV, czyli wirus nabytego niedoboru immunologicznego;
-złamany kieł i ropiejący korzeń zęba.
Z tych "lepszych" wieści, badania krwi (morfologia i biochemia) nie wyszły najgorze, wprawdzie jest anemia, ale w porównaniu do tego, w jakim jest stanie, są zadowalające.
Trzymajcie za Kubusia kciuki i ślijcie dobrą energię dla niego, bo walczy. Pan doktor powiedział, że cierpliwie znosi zastrzyki i całe leczenie.
Kolejne zdjęcia pojawią się jak tylko odwiedzimy naszego bohatera w lecznicy. Koszty badań, leczenia, pobytu w szpitaliu oraz zaplanowanych operacji będą napewno wysokie. Po hospitalizacji, Kubuś trafi do naszego Mruczkowego Azylu i tam będzie oczekiwał na dom. Będzie potrzebował karmy, żwirku, kontrolnych badań, to też będą koszty.
Jeżeli z tej zbiórki zostaną jakieś pieniążki - to zostaną one przeznaczone dla innych podopiecznych fundacji (a konkretnie dla kotów przebywających w Mruczkowie).
Prosimy o wsparcie!
Loading...