Byłam numerem, jednym z wielu, dopóki się nie popsułam...

Closed
Supported by 50 people
2 020 zł (77,69%)

Started: 27 November 2020

Ends: 30 March 2021

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Wiecie, co jest najgorsze w pomaganiu pokrzywdzonym psom? Świadomość. Tak właśnie. Świadomość tego, co dzieje się w "środku świata psów", które ogólnie rzecz biorąc powinny przez człowieka być traktowane z szacunkiem. Ale tak niestety nie jest.

Lata prowadzenia Fundacji już dawno otworzyły nam oczy. Nie potrafimy się cieszyć ze słodkich szczeniaków, bo widzimy ich matkę, która je produkowała. I wiemy, że prędzej czy później chora, zniszczona i wyeksploatowana do nas trafi. I  to my będziemy płakać nad jej losem podczas kiedy kilkadziesiąt/kilkaset osób będzie cieszyć się z posiadanego zakupionego szczęścia, które przez lata rodziła i wmawiać nam, że przesadzamy, wszak ta Pani była miła i sprzedała produkt w promocyjnej cenie ze swojej "dobrej domowej hodowli". 

Czy możemy coś z tym zrobić? Znamy ustawę o ochronie zwierząt. Wiemy jak funkcjonują  ich koledzy weterynarze, rzesza wynajętych prawników, urzędy, sądy i cała machina masowej produkcji, jakże rozwinięta w ostatnich latach. W przypadku gdyby ktoś chciał otworzyć usta. Myślicie, że wszystko jest takie proste i się uda? To bardzo się mylicie... Nasze wadliwe prawo, urzędnicza machina, prawnicy, układy a przede wszystkim ilość tego typu miejsc jest zatrważająca i nie do przejścia. Zatem jak możemy im pomóc? Po prostu - przestac kupować szczeniaki i nie dać się nabrać. Realne? Nie....

Fona to kilkuletnia suczka, która przez lata służyła człowiekowi. Dostawała minimum tego, co pies przyjaciel dostać powinien. Miejsce w chlewie, szczelnie zabezpieczone, michę, w której w wodzie pływał suchy, spleśniały chleb albo inne wymysły z "najniższej półki" byle inwestycja była jak najmniejsza. I tak wegetowała. Nie wychodziła na zewnątrz.  Ona i wiele innych. Funkcjonalne macice nie mogły uciec, to dla biznesmena oznacza stratę.  Jednak kiedy "zajechana" maszyna się psuje, inwestycja w jej naprawę kompletnie się nie opłaca. Należy wtedy pokazać, że jest się tym dobrym i znaleźć osoby z fundacji, które się nią zaopiekują. Takim sposobem psy trafiają do nas.

Wygolona, cięta na szybko, żeby ukryć zaniedbania, nienauczona niczego i... nieprzydatna. Zasyfiałe uszy i zęby nie przeszkadzały w porodach, ale ogromna przepuklina prawdopodobnie nie pozwalała zachodzić jej w ciążę. Dlatego stała się zbędna.

Uczy się życia pod troskliwą opieką domu tymczasowego. Czeka ją standardowy maraton po weterynarzach wszystkich specjalizacji począwszy od internisty, kardiologa na chirurgu skończywszy. Już jest bezpieczna, będzie szczęśliwa. Nigdy już nie będzie rodziła i stanie się psem przyjacielem. Któremu człowiek okaże należyty szacunek.

Najpierw jednak musimy ją naprawić i nauczyć życia w mieście. Później zajmiemy się szukaniem najlepszego domu na zasadach Fundacji Mikropsy. 

Supporters

Loading...

Organiser
3 actual causes
41 ended causes
Supported by 50 people
2 020 zł (77,69%)