Nie mamy już środków na ratunek kolejnym zwierzętom...

Mamy za sobą dopiero pół roku, a chorych, cierpiących i okaleczonych zwierząt, które trafiły pod naszą opiekę w tak krótkim czasie, trudno jest zliczyć. Zajmujemy się przede wszystkim ratowaniem życia i leczeniem porzuconych, bezdomnych zwierząt. Ludzie niechętnie adoptują zdrowe zwierzęta, a co dopiero mówić o chorych czy okaleczonych.

One skazane są na powolne konanie w bólu, cierpieniu i głodzie. My natomiast pochylamy się nad nimi i z całych sił i mocy staramy się przywrócić im wiarę w człowieka. Każde uratowane przez nas zwierzę trafia do sprawdzonych dobrych domów. Kochani, jak mamy powiedzieć kolejnej ofierze ludzkiej bezmyślności, że nie pomożemy Ci, umieraj?

Niestety sytuacja finansowa, w jakiej obecnie jesteśmy, zmusza nas do tego, aby ograniczyć naszą pomoc. Chęci i siły do pracy mamy wiele, tylko brakuje nam pieniążków w zasadzie na wszystko: leki, zabiegi chirurgiczne i ortopedyczne, rehabilitację i utrzymanie chorych zwierząt.

Na chwilę obecną mamy ogromne zadłużenie w hurtowniach farmaceutycznych i za usługi weterynaryjne. Bez Waszej pomocy nic nie zrobimy.

Dlatego błagamy o każdą złotówkę. Nie pozwólmy, aby istoty, które są najbardziej oddane człowiekowi, były przez niego zapomniane.

Te zdjęcia łamią serce, a co my mamy powiedzieć? Codziennie oglądamy zwierzęta poranione, skrzywdzone, złamane, cierpiące.

Dzięki Waszej pomocy stają na nogi, pięknieją, odnajdują dawno utraconą radość. Dlatego musimy prosić Was o więcej...