Poczekaj, spójrz na mnie, pomóż, to nie może się tak skończyć!

W dotychczasowym życiu Andżeli nie było ludzkiej miłości.

7 lat żyła w kojcu, wypuszczana nocami, rodząc pseudoowczarki.

Potem koszmarny rok w schronisku w kolejnym zamknięciu, bez słońca, świeżego powietrza, w wilgotnym pomieszczeniu, bez kontaktu z innymi psami, bez człowieka.

Ale pewnego dnia zdarza się cud,  szansa, perspektywy – Angela opuszcza swoje betonowe więzienie, jedzie do domu tymczasowego i wreszcie poznaje smak troski, czułości, wreszcie staje się dla kogoś ważna. Ma być już tylko lepiej.

Jednak gdy Los rozdawał dobre karty pominął chyba Andżelę. Nie minął jeszcze rok, a opiekunka wymacała wczoraj u suczki kilka rozsianych guzków na listwie mlecznej. Świat owczarki  runął po raz kolejny.

Andżela jest kochaną, mądrą suczką, w domu tymczasowym odżyła, na spacerach to pies anioł. To wszystko wypracowała wspólnie z opiekunami. Powoli uczyli się siebie nawzajem i każdy coś od siebie poświęcił, dodał, zostawił, aż powstała ta wspaniała łącząca ich relacja i więź.

Dzisiaj rano Andżela miała badanie krwi, RTG i jest już umówiona na operację. Wg p. doktor guzki zostały szybko wykryte i to najlepszy czas na ich usunięcie. To trzyma nas wszystkich w nadziei, że jest jeszcze szansa…

Dlatego bardzo prosimy o wsparcie badań i operacji Andżeli, liczy się naprawdę każda złotówka. Sami nie damy rady, mamy wiele zwierząt pod swoją opieką, a obecny koszt pomocy bezdomniakom jest bardzo wysoki.

Bardzo chcemy ratować suczkę, aby mogła być zdrowa i cieszyć się tym nowym życiem, którego dotychczas nie miała, a za którym cały czas tak bardzo tęskniła. Bardzo Państwa prosimy o pomoc, Andżela również bardzo prosi. W pojedynkę jesteśmy kroplą, razem jesteśmy oceanem.