Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy.❤
Uratowaliście pieska.❤
Dzięki Waszej pomocy, piesek jest już zdrowy i pełen radości życia. Ma wspaniały apetyt, jest łakomczuchem, lecz cały czas musi być na diecie lekkostrawnej. Najważniejsze, że żyje i rozpoczyna nowy okres, szczęśliwy i bezpieczny, otoczony troską.
Dziękujemy.❤
Ten pies żyje, ale to cud. Był już jedną łapą na tamtym świecie...
To był okropny skowyt. Weterynarz próbował opróżnić zatkane jelita. Wokół odbytu wytworzył się bęben, w którym zgromadziły się kości z poprzebijanych jelit. Pies miał wypełnione jelita treścią, która rosła, puchła i wysadzała je od wewnątrz. Jakiś oprawca, drań, zły człowiek wyrzucił psa, ledwo żywego przy drodze do lasu. Tam ciężko chory pies miał umrzeć w męczarniach wypełniając się odchodami od środka i gnijąc żywcem.
Draniu, jesteś nikczemnym człowiekiem!
Skowyt i płacz tego psa przeszywał nie tylko nasze serca ale też weterynarza, który ratował psu życie. Przy pierwszej operacji zostały usunięte kości, które przez długi czas tkwiły w jelitach. Czyszczenie poprzebijanych jelit, sklejanie ich oraz udrażnianie to następne dwa zabiegi operacyjne, które zostały przeprowadzone.
Pies żyje, a to najważniejsze, przeżył trzy operacje, teraz czas rekonwalescencji. Koszt szpitala dla zwierząt, koszt trzech operacji w ciągu miesiąca to 5000 zł.
Niestety, nie mamy takiej sumy. Jesteśmy wolontariuszami, mamy serca i ręce, żeby pomagać zmaltretowanym zwierzętom. Bierzemy je do naszych domów, dajemy wikt i opierunek, ale na leczenie, operacje, szpital dla zwierząt - niestety, nie mamy. Mamy długi w lecznicach i to duże. Ale co mieliśmy robić, zostawić tego pieska, wypełnionego kałem, w lesie? Nie zasnąłby spokojnie nikt z nas, dlatego nasza wolontariuszka uklękła przed weterynarzem i błagała o odroczenie płatności. Mamy parę dni na spłatę 5000 zł.
Czy możemy prosić o pomoc? Ten piesek został wyrwany z rąk okrutnej śmierci. Został sam z wielkim bólem w lesie w powolnym konaniu, w męczarniach.
Pomóż Darczyńco, bardzo prosi ten mały piesek.
"Jestem grzeczny i bardzo posłuszny, a co najważniejsze jestem już prawie zdrowy, dzięki wolontariuszce, która klęczała w gabinecie i prosiła o ratowanie mojego życia. Jestem jej wdzięczny i do końca mojego życia będę o tym pamiętał, że są też dobrzy ludzie. Dziękuję Ci za wpłatę Darczyńco, dzięki Tobie żyję "...
Loading...