Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Otrzymaliśmy od Państwa ogromne wsparcie. Te środki pozwoliły nam wyleczyć, odkarmić, utrzymać, a następnie znaleźć odpowiedzialne domy dla osieroconych szczeniaków. Start w życie miały bardzo ciężki, ale wspólnie pomogliśmy im odbić się od dna i rozpocząć prawdziwe życie, na jakie zasłiguje każda istota :)
Straciły mamę. Zostały same. Dziś mogą stracić też to, co najcenniejsze - życie! Walczymy o nie i dlatego potrzebujemy Państwa wsparcia!
Dziś od kilku godzin ratujemy 8 szczeniaków w bardzo ciężkim stanie. Przyszły na ten świat z biletem do bycia bezdomnymi zwierzętami. Ich matka biegała zginęła pod kołami samochodu. Nikt nie podejrzewał, że w polu, w balotach słomy suczka zostawiła swoje dzieci. Odkryto je dopiero dziś - po ponad tygodniu... Psie dzieci trafiły do nas po dramatycznym telefonie od mieszkańców z prośbą o pomoc. Są zagłodzone, silnie zarobaczone.
Dla jednego było już za późno - umierał na rękach wolontariuszy...
Pozostałe ledwo żyją. Ratujemy je i potrzebujemy Państwa pomocy.
W tej sprawie nie wiemy za wiele. Dziś otrzymaliśmy informację o tym, iż matkę szczeniaków śmiertelnie potrącił samochód w nocy z 1 na 2 listopada br. Bezdomna tułała się w jednej z wsi pod Ostrołęką. Miesiąc temu urodziła 9 szczeniaków. Nikt o tym nie wiedział, stało się to z dala od zabudowań - w polach. Ludzie widzieli Ją tylko, gdy chodziła żebrać na wieś. Gromadka jej dzieci i zupełny brak pomocy ze strony człowieka sprawił, że w poszukiwaniu jedzenia chodziła coraz dalej. W końcu wpadła pod samochód. Zginęła na miejscu.
Nikt nie szukał Jej szczeniaków. Dopiero dziś jedna z osób zawiadomiła wolontariuszy. Okazało się, iż czterotygodniowe psiaki nie jadły tydzień. Są odwodnione, zagłodzone; to właściwie skóra i kości. Ledwo stoją na łapkach.
Ich bardzo ciężki stan doprowadził dziś do śmierci jednego z nich. Dla Niego pomoc przyszła za późno.
Próbowaliśmy znaleźć lekarza weterynarii, jednak gmina z nikim takim nie ma podpisanej umowy. Nie chciała nam pomóc gmina ani policja. Zostaliśmy z nimi sami. Nawodniliśmy je szybko, ogrzaliśmy, podaliśmy karmę.
Niektóre jadły już mięso, inne jeszcze piją mleko.
Jest ciężko. Szczeniaki wymiotują, wydalają odchody z robakami.
W jednej małej kupce tylko u jednego szczeniakia było aż 5 glist. Dziś wszystkie szczeniaki otrzymały już w gabinecie surowicę i będą ją otrzymywać przez najbliższe kilka dni. Podczas drogi cały czas je ogrzewano.
Błagamy o pomoc. Musimy pokryć koszty całodobowej opieki, są to koszty ogromne przy 8 psach. One już doświadczyły najgorszego; głodu, pragnienia i choroby. Ich los jest w naszych i Pańswa rękach.
Loading...