Właścicielka Kubusia miała wypadek. Nim nie ma się już kto zająć, więc idzie na ubój

1 day left
Supported by 77 people
2 550 zł (30,35%)
To reach our goal: 5 850 zł
Adopcje

Started: 26 April 2024

Ends: 07 May 2024

Hour: 23:59

Ten jeden moment, w którym kończy się wszystko, co znałaś i czemu ufałaś bezgranicznie. Kiedy ostatni raz widzisz swojego przyjaciela, bo życie zmusiło Cię do rozłąki… Kochani, czegoś takiego dawno nie widziałam, ani nie słyszałam. Ludzka tragedia, która wydarzyła się w życiu byłej właścicielki Kubusia, sprawiła, że dziś ten biedny koń idzie na ubój.

Przyjechałam tego dnia rozliczyć się za zwierzęta, a handlarz właśnie wychodził ze swojej szopy. Za nim zauważyłam wychylającego się Kubusia, którego kilka minut wcześniej tutaj przywieziono. Nie miałam w głowie wtedy planów ratowania kolejnego konia, bo aktualna sytuacja jest bardzo trudna i ledwo daję radę związać koniec z końcem. Jednak moja ciekawość była większa i dopytałam handlarza o jego los. Okazało się, że była właścicielka Kubusia miała wypadek, który sprawił, że nie jest ona w stanie się już dalej nim opiekować. Decyzja była dla niej bardzo bolesna, bo Kubuś był z nią od zawsze. Nie wiem, co musi czuć człowiek w takim momencie, jednak domyślam się, jak taki wielki ciężar emocji musi przytłaczać. Niestety często nie ma czasu na szukanie innych rozwiązań, życie bywa nieprzewidywalne i każdego może spotkać podobna tragedia.

Kubuś więc stanął w oborze handlarza, praktycznie z dnia na dzień przekreśliło się jego życie, mimo że on z tym nie miał nic wspólnego. Zrobiło mi się go bardzo żal, bo gdzie takie zwierze znajdzie ratunek dla siebie? Nie pójdzie i nie zarobi na swój wykup, bo tej szansy mu też nie dano. Być może potrzebne były pilnie środki na leczenie? Tego nie wiem, jednak Kubuś tego też nie rozumie. Nie wie gdzie jego dom, który znał wcześniej, gdzie Ci ludzie, których kochał. Nigdy nie dowie się, gdzie zniknęło jego szczęście…

Teraz jest sam z wyrokiem. Zaledwie w kilkanaście godzin, stało się to, co najgorsze stać się mogło. Na dodatek nie dożyje zapewne weekendu, bo w sobotę rano już wywiozą go do ubojni najbliższym transportem.

Nie będę Wam dziś obiecywała, że jestem w stanie mu pomóc, bo tego nie wiem. Nie mam niestety środków na wykup ani zaliczkę, którą handlarz miałby dostać najpóźniej do końca dnia. Życie Kubusia wycenił na 7500 zł. To ogromne pieniądze, ale po moich namowach zgodził się na rozłożenie płatności na raty, jeśli dopłacę mu te 500 zł więcej. Jeśli Kubuś ma nie wyjechać stąd rano do rzeźni, muszę mu dać do wieczora 1500 zł. Tylko wtedy, da mu szansę i przetrzyma kilka dni, bym mogła dopłacić resztę w ratach. Nie wiem, czy damy radę, to już koniec tygodnia, za nami wiele dni walki o inne bidulki. Może się nie udać, ale spróbuję.

Moi drodzy, proszę, nie pozwólmy, by Kubusia zabrali. Jest jeszcze szansa na wyrwanie go z objęć śmierci, jeśli tylko zechcecie pomóc. Moje błagania mogą się już na nic nie zdać, być może macie też tego dość. Rozumiem i dziękuję Wam, za to wszystko, co robicie. Bez Was dziesiątki tych wszystkich zwierząt, dziś nie miałoby swoich domów i cudownych wspomnień, ani spokojnego życia. Kubuś też może je mieć. Ale najpierw musimy spłacić jego życie, a bez Was nie ma na to żadnych szans. To nie jego wina, że to wszystko się tak skończyło, ani wina właścicielki. Czasem życie potrafi skłonić nas do najbardziej bolesnych decyzji…

Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl

Dziękuję za pomoc. 

Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.

Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl

Supporters

Loading...

Organiser
4 actual causes
325 ended causes
1 day left
Supported by 77 people
2 550 zł (30,35%)
To reach our goal: 5 850 zł
Adopcje