Wrzucili mnie do wychodka - historia Rubina

Closed
Supported by 38 people
520 zł (10,4%)

Started: 20 March 2019

Ends: 20 June 2019

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Telefon interwencyjny naszego stowarzyszenia TPZ dzwoni bez przerwy. Są telefony z ważnymi i mniej ważnymi sprawami, lecz ten telefon był pilny. "Z wychodka rozlega się głośny płacz psa. To skomlenie i przeraźliwe wycie, jakby pies walczył o życie".

Jestem ze swoją sunią na spacerze w lesie i idę obok pustostanu. Nikogo oprócz mnie tu nie ma. Podbiegłam do wychodka i tam widzę uwięzionego w głębokiej dziurze psa. Dlatego dzwonię do Was, ratujcie go.

Dziura jest głęboka, ja nie wyciągnę tego psa sama." Po telefonie Pani Agnieszki przyjechaliśmy na ulicę Moniuszki, tam, gdzie stoi stary zniszczony drewniak i rozpoczęliśmy akcję ratunkową.

Udało się wyciągnąć z wychodka psa, a właściwie jeszcze szczeniaka. Młody, przestraszony pies tulił się do swojej wybawczyni i cieszył się tak, że nie mógł poradzić sobie z emocjami, siusiając pod siebie. Tapicerka w samochodzie cała w fekaliach. Oj, były emocje!

Szukaliśmy właściciela psa, obeszliśmy wszystkie okoliczne domy. Nikt nie znał tego szczeniaka. Nikt. Rubinek jest teraz pod naszą opieką. Prosimy o pomoc, bo jesteśmy tylko wolontariuszami, nie mamy pieniędzy na ratowanie tego pieska. Potrzebujemy na weterynarza, na szczepienie, na odrobaczenie, na kastrację, na jedzenie i na opiekę.

Piesek jest bardzo przyjazny, ale lękliwy i zaniedbany. Musi dojść do siebie, jest po traumie. Czyżby ktoś tak brutalnie chciał pozbyć się psa? To straszne i okrutne. Szukamy sprawcy.

Prosimy Was o pomoc w ratowaniu Rubinka. Bardzo prosimy.

Supporters

Loading...

Supported by 38 people
520 zł (10,4%)