Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie.
Dalsze losy pieska można śledzić na naszej stronie fundacjaazyl.eu
Rudek, to kolejna "ofiara" pani, która przez lata bezmyślnie rozmnażała swoje psy. Nierasowe, kundelki, w typie rasy "typowy wielorasowiec". Krzyżowane wśród spokrewnionych osobników, co skutkowało wieloma wadami genetycznymi.
Chętnych na psiaki nie było, więc gromada z każdym miotem rosła. Kiedy dowiedzieliśmy się o tym miejscu, psów było kilkadziesiąt, a pani miała nakaz opuszczenia posesji, na której przebywała. Zdecydowała się zabrać ze sobą kilkanaście psów – pozostałych nie chciała i nie miała możliwość ich zabrać. Obdzwoniła wiele organizacji, ale niestety w żadnej nie znalazła pomocy. W ten sposób trafiła do fundacji Azyl.
Najpierw przyjechały do nas 2 niewidome psy: Wako i Stefan. Do dnia dzisiejszego są leczone, wożone na konsultacje okulistyczne. A my pokrywamy koszty opieki i leczenia.
Później przyjechała Puszysta – bardzo kaleka sunia, która ma takie przykurcze łapek, że chodzi praktycznie tylko w przysiadzie. Czeka ją bardzo kosztowna operacja, żeby mogła bez bólu i cierpienia w miarę normalnie funkcjonować. Kolejne psy, które z tego miejsca do nas przyjechały to stado kilkumiesięcznych szczeniaków: półdzikie, wystraszone, wymagające socjalizacji. Niestety nie tylko.
Wśród nich przyjechał Rudek – najdelikatniejszy z całej gromadki i niestety najbardziej dotknięty zmianami genetycznymi: jego przednie łapki były zupełnie zniekształcone i powykrzywiane. Rudek pojechał na konsultację do doktora Owczarka i okazało się, że piesek ma szansę na normalne życie i możliwość chodzenia bez bólu.
Jednak konieczna jest operacja. I to obu łapek. Koszt operacji jednej łapy to 1500 zł, drugiej aż 4500 zł! Do tego dochodzi koszt diagnostyki i opieki pooperacyjnej. To w ostatnim czasie kolejna tak droga operacja, co dla naszej niedużej organizacji i prawdziwą finansową katastrofą. Ale czy możemy nie leczyć naszych zwierząt? Pozwolić, by cierpiały, żyły w bólu i kalectwie? Nie potrafimy. Ale bez pieniędzy nie będziemy w stanie opłacić tak kosztownego leczenia.
Jest też pozytywny aspekt historii Rudka. Znalazła się pani, która zechciała go adoptować. Pani, której nie odstraszyły zdeformowane łapki ani kalectwo pieska. Tu Rudek w swoim domu:
Pani, która pokochała go całym sercem. Ale nie będzie w stanie sfinansować leczenia, którego całkowity koszt wyniesie ok. 8000 zł! Te koszty są tak wysokie, że wydają się aż nierealne. Nam też. Ale tego nie zmienimy – taka jest cena życia bez bólu tego niedużego psiaka. Czy mogliśmy nie podjąć tej próby? Na naszej stronie znajdziecie faktury i opisy badań. Bardzo Was prosimy o wsparcie!
Loading...