Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nie wiem czy sama kotunia w to wierzyła że uda się jej przeżyć. Ale się udało. Nabrała cialka i footerko zalśnilo :)
Koteczka pojechała do domu, ciężko jej było w nowym miejscu ale cierpliwość opiekunów sprawiła że już czuje się jak u siebie.
Tak bardzo, że się zakochała ;) Niedługo więc sterylizacja...
Dzięki dobrym ludzkikom ma szansę na kilka lat dobrego kocigo życia.
Ciemno, zimno, strasznie… Mróz, noc. Na środku zaspy płacząca kotka, futerko całe w śniegu. Nikt z przechodzących nie zainteresował się jej losem. Nikt nie przygarnął, chociaż na chwilę, na tę jedną – na dwie mroźne noce.
"Z kotem będzie kłopot", "dlaczego TO JA mam się nim zająć", "przecież są chyba jakieś instytucje". Robi się coraz zimniej. Płacz coraz cichszy…
Kotka wie, że ta noc może być jej ostatnią. A ona tak chce żyć. Nie jest może najmłodsza, ale miała dom, wie, co to znaczy mieć swoje miseczki, kolana i dotyk kogoś kto kocha. Sopelka miała szczęście – znalazła się dobra dusza, która pomimo "mnóstwa swoich spraw" pochyliła się nad zamarzającym kotkiem.
W lecznicy długo o nią walczono. Udało się kotkę odmrozić, ale okazało się, że jest niewidoma lub słabowidząca. Jest obserwowana i badana.
Pomimo dużej ilości zastrzyków, wręcz nie umie wyrazić swojej wdzięczności – mruczy na sam widok człowieka, rozdzierająco płacze, żeby ją przytulić, tuli się, obejmuje łapkami.
Damy jej szansę na zdrowie i dom?
Loading...