Opłaty za stoczone walki

Fundacja Runa powstała z miłości do zwierząt. Przykry jest fakt, że zamiast ratować niewinne istnienia, muszę ciągle prosić, muszę wręcz żebrać o każdy grosz. Niestety nic nie jest za darmo.

Bez środków finansowych nie będę mogła pomagać. Ostatnio znów z moimi podopiecznymi stoczyliśmy kilka ciężkich walk. Niektóre udało się wygrać i to właśnie dla tych wygranych, kiedy zwierzę odzyskuje siły, wstępuje w nie nowe życie, energia, warto, jest się poświęcać. Niestety inne walki, pomimo ogromnego zaangażowania, wstawania w nocy czy o świcie, pokonywania wielu kilometrów zakończyły się śmiercią. Są to momenty trudne, wręcz nie do opisania, niemoc, bezsilność, a po tym wszystkim, poza bólem i żalem pozostają... Faktury.

Każde zwierze jest dla mnie ważne, zawsze to powtarzam, i o każdego podopiecznego walczę, angażując w te walki weterynarzy, którzy są świetnymi ludźmi, ale nie walczą za darmo. Często z jednym zwierzakiem jeżdżę do wielu lecznic. Wiele razy. Na wiele różnych zabiegów. Na wiele badań. Są to kolosalne koszty. Pomóż mi je opłacić i tym samym pomóż ratować kolejne istnienia.

Sany nie udało się uratować. Była to trudna walka, nieprzespane noce, leczenie w Warce, w Warszawie, hospitalizacja, wiele prób, starań... Nie udało się również uratować Lolka. Odszedł nagle, starałam się mu pomóc, jednak było to niemożliwe. Ostatnio zachorował też Aron. Tu też łatwo nie było. Aron jest naprawdę dużym, silnym psem, który przez chorobę stał się cieniem samego siebie. Dźwigałam go dwa, a nawet trzy razy dziennie byliśmy w Warce na kroplówkach, była też transfuzja krwi. I udało się. Aron jest znów pełen życia, jest radosny i powoli wraca do swojej dawnej formy. Walczyła również Shirka, walczył Bazyli...

Większość moich podopiecznych ma za sobą straszną przeszłość. Pomóż mi opłacić faktury za leczenie i tym samym pomóż mi przywracać wiarę w ludzi tym niewinnym zwierzętom, które człowiek już zawiódł.