Chodziła do Kościoła wołać o pomoc

Jesteśmy małą fundacją, która ma wielkie wydatki. Pod opieką mamy ponad 20 psich staruszków. Najcięższe przypadki, psy chore na nowotwory, cushinga, serce, nerki...

Nasze comiesięczne wydatki to około 15-20 tys. zł... Hotele to 1/4 tej sumy. Pozostała kwota to głównie leczenie: transporty do klinik, badania, leki. Zabierając psy do hotelu, często robimy to w porywie serca, jednak potem to my zostajemy ze zmartwieniem, za co utrzymać psa. A psy te, starsze i zaniedbane okazują się często bardzo ciężko chore. Z fundacji wychodzą wysterylizowane, zdiagnozowane, zadbane. Jednak koszty tego są ogromne. Prosimy Was o pomoc!

Oto Mini — sunia zabrana przez nas zupełnie ponadplanowo, ale gdy posłuchacie jej historii, zgodzicie się, że nie dało się postąpić inaczej. Mini znaleziona została na terenie, na którym psy trafiają do bardzo złego schroniska. Wcześniej z tego schroniska zabraliśmy psa w stanie skrajnym. Baliśmy się, że ją spotka to samo. Mini włóczyła się długo po swoim miasteczku. Nie był jednak nikt zainteresowany pomocą maleńkiej suni. Przychodziła regularnie do kościoła, gdzie wyła z prośbą o pomoc. Nikt nie chciał jej pomóc.

Maleńką sunię w końcu udało się złapać i trafiła do nas. Starsza, malutka sunia miała wreszcie szansę na godne życie i kto wie, być może na dom. Jednak los znowu okazał się mało łaskawy dla Mini. Diagnoza: guz na listwie mlecznej. Niebawem wszystkie badania i zobaczymy co dalej, ale już teraz Mini potrzebuje na to grosza. Sam jej hotel to co miesiąc koszt 300 zł. Wpłat psiaki nasze mają coraz mniej. A nas czeka diagnostyka Mini i być może operacja.

Każdy grosz z tej zbiórki pomagać będzie suni, a w przypadku, gdyby jej nie był już potrzebny, innym naszym psom. Prosimy, nie bądź obojętny i pomóż Mini!