Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Szaklana przyjechała do nas ok. pół roku temu. Jest niezwykle szlachetnym stworzeniem, utytułowaną matką i córką wielkiego arabskiego rodu. Nigdy nie chodziła pod siodłem, służyła jako producent bardzo drogich źrebaków. Kiedy skończyła 22 lata, poroniła ciążę i tym samym wydała na siebie wyrok - jako bezużyteczna staruszka mogła się spodziewać najgorszego - śmierci w rzeźni.
W stajni, w której rodziła źrebaki - nie wychodziła na łąkę, a na wybieg sporadycznie. Życie spędziła w boksie - porodówce. Przyjazd do fundacji był dla niej szczęśliwym dniem. Przeżywa drugą młodość, szaleje na ogromnej łące pełnej trawy, nieustannie się tarza, ciężko ją utrzymać w czystości... Ma nieograniczony dostęp do siana, zamiast owsa dostaje pyszne musli. Niestety przyjechała tutaj z niewielką zmianą pod ogonem, byliśmy przekonani, że to uwarunkowana genetycznie u siwych koni niezłośliwa narośl...
Od kilku tygodni guz rośnie. Rosnąc, rozrywa skórę i mocno krwawi. Podrażnia okolice sromu- Szaklana nieustannie trze zadem o ściany boksu, krew tryska spod ogona, robi się jatka... Według wszelkiego prawdopodobieństwa jest to sarkoid - niezłośliwy rak, który jednak wymaga konsultacji i zabiegu. Weterynarz przyjeżdża w tym tygodniu z Warszawy. Koszty całości leczenia będą duże, bo leczenie koni jest drogie. Sama konsultacja to kilkaset złotych. Fundacja jest w ruinie... Błagamy o pomoc dla Szaklany.
Prosimy o udostępnianie posta, nie jesteśmy w stanie na tę chwilę ponieść kosztów konsultacji i zabiegów. Czas nagli.
Loading...