Na leczenie szczerbatego szczęściarza

Rudy miał wiele szczęścia. Przy okazji odławiania kotek na zabiegi wyszło, że po sąsiedzku jest taki kot i niewyjściowo wygląda. Był niewykastrowany, miał problemy z jedzeniem i katar.

U weterynarza okazało się, że w pyszczku jest zgnilizna. Szczęśliwie lekarka miała akurat czas od razu się tym zająć. Kocurek został wykastrowany i przeszedł ekstrakcję zębów.

Rudy wystartował z jedzeniem już późnym wieczorem tego samego dnia i od kilku dni nie przestaje pochłaniać. Odjada czasy, kiedy z powodu bólu nie mógł jeść. Nieco gorzej z katarem, ale on się tym nie przejmuje.

Karmicielka i sąsiedzi dołożyli się do kosztów badań, leczenia i kastracji. Prawda, że miły gest? Brakuje nam jeszcze 700 zł, żeby opłacić remont Rudaska. Dlatego zakładamy zbiórkę i prosimy Was o wsparcie! Dziękujemy za każdą pomoc.