Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Walczyliśmy o Brego przez prawie 3 miesiące. Wszelkei zebrane środki na zbiórce oraz na koncie Fundacji zostały przeznaczone na tą walkę. Niestety przegraliśmy...
30 października godzina 20.00 dostajemy zgłoszenie: okolice Golubia Dobrzynia, ratujcie, on nie przeżyje nocy! Mimo świadomości, że Fundacja pęka w szwach od ilości zwierząt oraz odległości jak na tak późną porę, bez zawahania organizujemy się w 15 minut i jedziemy.
Docieramy na miejsce i na podwórku widzimy jednego zdrowego, młodego, bawiącego się psa, ale także drugiego, leżącego pod krzakiem na marznącej trawie. Bez jakichkolwiek sił, żeby się podnieść, bez chęci do żcyia - jednym słowem, pies konał...
Wzywamy na miejsce policję. Podczas rozmowy z "właścicielami" dowiadujemy się, że pies był leczony, pytamy zatem jak? "Jak jeździliśmy do weterynarza z młodszym psem, to pytaliśmy, co z nim zrobić". Ręce opadają, jedno jest pewne - Brego jedzie z nami! O godzinie 23.40 docieramy do kliniki. Nasz lekarz wet. stwierdza, że będziemy walczyć o psa, ale rokowania są baaaaaardzo ostrożne.
Rano po zdjęciu RTG dowiadujemy się, że każdy ruch i każdy dotyk jest dla Brego niewyobrażalnym bólem. Kręgosłup jest w bardzo opłakanym stanie.
A dalsze wyniki nie pozostawiają złudzeń...
Brego jest od dłuższego czasu zaniedbywanym psem... Jest odwodniony, wychudzony, wyniszczony. Ma niedowład kończyn miedniczych oraz zanik mięśni.
To dopiero szacowane koszty. Kochani, walka o jego życie jest długotrwałe i bardzo kosztowne. Wierzymy, że jak zawsze możemy na Was liczyć i wesprzecie nas. Każdy grosz się liczy! Mamy nadzieję, że z Waszą pomocą i tym razem się uda!
Loading...