Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo Państwu dziękujemy za pomoc w sfinansowaniu sterylizacji oraz leczenia kotki Zosi.Niestety musimy przekazać smutną informację - 11 października Zosia odeszła za tęczowy most.
Zosia bardzo długo walczyła z przeróżnymi chorobami. Kiedy maluchy stały się samodzielne Zosia zaczęła chorować. Przechorowała zapalenie trzustki - udało jej się wyjść z tego. Później walczyliśmy z niewydolnością wątroby - również udało się poprawić jej funkcjonowanie.
Niestety w połowie września Zosia zaczęła kaszleć, pojawiła się wysoka gorączka i potworny obrzęk spojówek. U Zosi wykryto aktywną bakterię E-coli, beta-hemolityczną. Kolejne antybiotyki nie dawały żadnych efektów a stan Zosi ciągle się pogarszał. Kiedy pojawiło się owrzodzenie rogówki Zosi usunięto jedno oczko. Ale kilka dni później wrzody pojawiły się również na drugim oczku. Zosia bardzo źle zniosła pierwszy zabieg, była słaba, zatem wykonanie drugiego było nierealne. Kicia bardzo cierpiała, z bólu gryzła ogonek i założony kołnierz.
Wtedy lekarz podjął decyzję o eutanazji.
Mamy nadzieję, że już jej nic nie boli i jest szczęśliwa w kolorowej krainie, gdzie myszki same kładą się je na talerzu.
29 lipca 2015 roku do Fundacji Felineus z Rzeszowa zadzwonił telefon i Pani podała nam informację, że przy jej wjeździe, w betonowym przepuście jest kotka z maluchami.
Nigdy wcześniej kotka nie była tam widzana. Pani mieszka w Hermanowej koło Rzeszowa, w takim miejscu, że obok tylko pola i lasy. Właścicielka posesji ma cztery psy, zatem jest mało prawdopodobne, żeby kotka sama pojawiła się w tak dla niej niebezpiecznym miejscu. I to na dodatek z małymi.
Wygląda niestety na to, że po raz kolejny ktoś pozbył się problemu i wyrzucił matkę z maluszkami, bądź kotkę w wysokiej ciąży na pastwę losu. Koteczka jest całkowiecie oswojona, ufna, widać, że całe życie spędziła z człowiekiem.
Akcja ratowania kotków była bardzo ciężka. Matka z malcami ulokowała się w bardzo wąskim, betonowym przepuście. Od rana mocno padał deszcz, maluchom groziło utopienie.
Nie pomogła interwenca lekarza gminnego - nie był w stanie nic zrobić. Dopiero jak ustał deszcz to zaczęliśmy akcję od nowa. Najpierw złapana została matka, a potem powoli, malutkimi kroczkami (bambusowymi, połączonymi ze sobą kijkami) wyciągaliśmy z przepustu dzieci. Nie było łatwo, ale wola walki o ich życie zwyciężyła.
Obecnie matka i maluszki są już bezpieczne w domu tymczasowym Fundacji Felineus. Maluchy są mocno zabłocone, ale po przemyciu ich pyszczków ukazały się szparki w oczkach. Muszą mieć conajmniej tydzień.
Mamy nadzieję, że się nie pochorują. Włączyliśmy im środki odpornościowe (Biostyminę) i antybiotyk do oczu. Matka ma tasiemca więc czeka ją kilkukrotne odrobaczenie. Maluchy też.
Wszystkie cztery małe to dziewczynki :). Maluchy potrzebują środków odpornościowych, a matka dobrej karmy. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze to w przyszłości mama zostanie zaszczepiona i wysterylizowana. Mamy nadzieję, że razem z maluchami znajdzie dobry dom
Loading...