Były trzy, jeden pojechał na rzeź, dwa czekają do wtorku na spłatę. Pilnie potrzebna pomoc!

1 day left
Supported by 133 people
3 960 zł (27,31%)
To reach our goal: 10 540 zł
Adopcje

Started: 24 April 2024

Ends: 06 May 2024

Hour: 23:59

Szanowni Państwo,

Jest tragedia. U handlarza jeszcze chwilę temu były trzy źrebaki. Ogierki, takie niewiele ponad półroczne. Stały tam wtulone w siebie, przerażone, oderwane siłą od matek, były dla siebie jedyną ostoją, jedynym oparciem. Wystraszone, nierozumiejące czemu trafiły do piekła. Niepotrzebne nikomu, niechciane, opasane na mięso szykowane były na ubój.

Jeszcze kilka dni temu były trzy. Ten w łatki i dwa gniade. Dziś są już tylko dwa, bo tego, który pierwszy wyszedł z obory, załadowano na samochód i odwieziono na rzeź. On już nie żyje. Został zarżnięty. Zabito najodważniejszego z nich. Najbardziej ufnego, tego, który najmniej bał się ludzi… Chciałem, tak bardzo chciałem, ale nie zdążyłem im pomóc. Handlarz wiedział, że chcę je kupić, rozmawiałem z nim kilka razy, prosiłem, by zaczekał. Liczyłem, że gdy wyjadą nasze konie na pastwiska, będzie miejsce dla tych maluszków, wtedy weźmiemy wszystkie trzy. Tak już nigdy się nie stanie. Handlarz nie zaczekał. Pytałem, dlaczego tak zrobił:

„panie, było miejsce, to załadowałem. Co mam to trzymać i dawać żreć i czekać, a po co? Ja takich to setki wywiozłem, tego nikt nie chce. Ten łaciaty koślawy, a kto takiego weźmie i na co? A grubaski? Przecież one na mięso hodowane tylko, na nic innego. Te źrebaki kiepskie, nie ma co myśleć, trzeba wywozić, żeby miejsce było. Ruch tu musi być, to nie przechowalnia dla koni. One po to są, żeby na talerz iść, a panu cięgle się wydaje, że komuś one potrzebne. Jeszcze lekkie, pod siodło to wiadomo, ale te? Tylko hak! Nie zaczekałem i trzymać dalej też nie będę, wywożę i te dwa.”

Szanowni Państwo, z tych trzech dzieciaków, zostały tylko dwa. Jeden nie żyje, drugi jutro rano pojedzie do ubojni, a trzeci zakończy życie w piątek. Nie są te konie duże, nie kalkulowało się słać osobnego samochodu do rzeźni, więc handlarz doładowuje je pojedynczo znajomemu. Byleby koszty były jak najmniejsze, a zarobek jak największy.

Pytałem o cenę, chce 11500 zł za obydwa. Prosiłem go, by je zostawił, by im i mi dał szansę obiecując, że do końca tygodnia dostanie zaliczkę, ale on nie chce czekać. Opowiada, że znajomy hoduje konie pod siodło, a te nic niewarte. Długo dyskutowałem z nim, ale tam nie ma z kim rozmawiać. Powiedział jedynie, że jak nie dam mu dziś 2000 zł, jutro rano ładuje kolejnego, a ja mam tam jechać, gdzie są te dobre wg niego konie do kupna.

Jak mam je zostawić, gdy zostawili je wszyscy? Jak się od nich odwrócić i zapomnieć, że były? Ten trzeci umarł, pojechał na rzeź, bo zabrakło czasu, by mu pomóc, by ocalić jego życie. Jak on musiał być przerażony, gdy został sam. Gdy zagoniono go na samochód, a jego dwaj przyjaciele tam zostali. Jak on musiał rozpaczliwie rżeć, wołając ich na ratunek. Jak musiało bić jego oszalałe ze strachu serce, gdy wiedział, co się zaraz stanie. One wszystko czują i przeczuwają, że zaraz umrą. I tak bardzo się boją, ale z ubojni już nie ma ratunku. Tam cały system przegonów jest postawiony po to, by nie uciekły, by można było je zabić.

Szanowni Państwo,
ja wiem, że jeden jest koślawy, a drugi to koń zimnokrwisty i że będzie dużo pytań, po co te konie chcę ratować. Zawsze tak jest, że jak nie proszę o pomoc dla zdrowych koni, na których można jeździć, jest cała masa uwag, że powinno się wybrać inne. A ja wiem, że na życie zasługują wszystkie konie. I gdybym wybierał, że ten może żyć, bo nadaje się do pracy, a inny nie bo nie zarobi, to niczym nie różniłbym się od tych, którzy odsyłają konie na rzeź, bo są nieużytkowe.

Kocham te zwierzęta całym sercem i robię dla każdego z nich, ile mogę, ale sam nie jestem w stanie tych dwóch maluszków uratować. Proszę pomóżcie mi, stańcie ze mną razem po ich stronie. Tylko razem możemy wyrwać je śmierci. Mamy tylko kilka godzin na zebranie 2000 zł zaliczki za ich życie. Nie zostawiajmy ich, proszę.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Dziękuję, za każde wsparcie!

Michał Bednarek
tel 506 349 596

O NAS

Działamy od 14 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Zatrudniamy tylko jednego pracownika do pomocy przy zwierzętach i  wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy. Nasz ośrodek jest otwarty dla odwiedzających.

Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl

Supporters

Loading...

Organiser
3 actual causes
362 ended causes
1 day left
Supported by 133 people
3 960 zł (27,31%)
To reach our goal: 10 540 zł
Adopcje