Walczymy o niewidomego dziaduszka Fado

Ocalony przed eutanazją niewidomy dziaduszek trafił kilka dni temu pod naszą opiekę. Wyniszczony,  chudziutki... Nie mający ani grama tłuszczyku. Fado miał nowotwór śledziony oraz przerost prostaty. 

W tamtym tygodniu przeszedł operacje (zabieg opłaciła gmina) i myśleliśmy, że będzie już tylko lepiej.... psiak miał mieć dom we Wrocławiu z trzema innymi niewidomymi psiakami... Niestety  wrócił  do Lublina. Powodów powrotu było kilka, m.in. nietolerujący go psi rezydent.

Dzięki nieodzownej pomocy wolontariuszki Magdy dziadzio trafił do niej do domu tymczasowego, za co jesteśmy niezmiernie wdzięczni!

Bardzo ładnie odnalazł się w domu z innymi psiakami i kotkami, jednak miał problem z biegunkami. Dostawał probiotyk, węgiel, delikatną karmę. Ale dzisiejszy dzień przyniósł straszne załamanie. Z Fado zaczęła lać się biegunka oraz przestał jeść... Wolontariuszka pojechała z nim do kliniki i okazało się, że ma 42 stopni gorączki. 

Wyniki testu na parwowirozę wyszły niejednoznacznie- musieliśmy opłacić drugi test innej firmy. Wyszedł ujemnie. Badania krwi, 2 x testy, kroplówki leki to ogromne koszty. 

Prosimy Państwa o wsparcie dla tego biednego psiaka! Prosimy także o mocne kciuki!

Fado to podopieczny Sekcji Lublin Stowarzyszenia Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt.