Zauważ mnie! Jestem tego wart!

Closed
Supported by 37 people
1 205 zł (100,41%)

Started: 23 February 2020

Ends: 05 April 2020

Hour: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Opowiem Wam moją historię...

Jestem zwykłym kotem, jakich wiele na świecie. Nie wyróżniam się niczym. Byłem kotem widmem, nikt na mnie nie zwracał uwagi. Urodziłem się gdzieś w piwnicy, a może w szopce? To nie ma znaczenia, nikt nie świętował moich narodzin. Mama mnie urodziła, poczekała, aż będę większy i zostawiła. Od tego czasu musiałem radzić sobie sam. Ale jak? Nie wiedziałem. Ludzie czasami byli dobrzy częściej jednak źli. Przeganiali mnie. Zacząłem chorować, czułem, że tracę na wadze, wymioty powtarzały się coraz częściej. W końcu poczułem, że teraz albo nigdy - podszedłem pod dom miłej Pani, a ona mnie zauważyła. Stałem się widoczny!

Miła Pani, widząc, w jakim jestem stanie - moje kruche ciałko i ogromny koci katar zaprowadziła mnie do doktora. Tam powiedziano jej, że jestem w złym stanie, nie mam połowy zębów, mam ostrą biegunkę, wymiotuję, jestem zakatarzony. Jednym słowem konieczna jest natychmiastowa opieka, podawanie leków, zapewnienie ciepłego kącika. Miła Pani mimo dobrego serca nie była w stanie pokryć kosztów leczenia, ani zatrzymać mnie u siebie w domu. Moja iskierka nadziei momentalnie przygasła. A więc to koniec? 

W gabinecie pracowała Magda, wolontariuszka Fabryki Mruczenia. Widząc, co się dzieje, obiecała, że spróbuje znaleźć dla mnie jakiś kącik... Miła Pani obiecała, że nie będzie mnie wypuszczać na dwór, skoro jestem taki chory i  mogę przeczekać w jej piwnicy... Kiedy tam trafiłem, przestałem na nowo wierzyć, że będzie dobrze. W piwnicy nie wiało tak jak na dworze, było cieplej, ale czułem się tam źle, taki opuszczony, zrezygnowany. Chciało mi się tylko płakać i spać... Nawet nie wiecie, co poczułem, gdy Miła Pani zeszła do mnie i powiedziała, że szczęście się do mnie uśmiechnęło i znalazł się dla mnie dom tymczasowy. Ciocia Madzia uruchomiła machinę dobrych ludzi wokół Fabryki Mruczenia i zgłosiła się do nich Dobra Dusza, która zadeklarowała chęć pomocy.

Trafiłem do Cioci Klaudii, która stworzyła dla mnie dom tymczasowy. Mam swój pokoik, łóżko, pełne miseczki, ciepły kocyk. Kiedy zobaczyłem to wszystko, nie mogłem uwierzyć, że moja gehenna się już skończyła. Teraz jak inni jestem widoczny! Z moim zdrowiem nie jest dobrze, ale nie opuszcza mnie wdzięczność i radość. W kółko tulę się do Cioci, żeby wiedziała, że tak strasznie jej dziękuję. Że była w stanie otworzyć swój dom i serce na bezdomnego, bezimiennego, chorego kota... 

Teraz dzielnie poddaję się leczeniu, żeby szybko wyzdrowieć. Niestety ciocie niepokoi moja jedna łapka, wydaje się słabsza niż reszta, czasami unoszę ją w górę, jak stoję. Teraz głównie śpię. Nie wiedziałem, że łóżka mogą być tak miękkie, a kocyki takie puchate. Czasami boję się, że to wszytko, to tylko sen.... Z chorego, brzydkiego, niewidocznego kota stałem się widzialną istotą, która otoczona jest dobrymi osobami. 

Kluczowe teraz będzie doprowadzenie mnie do zdrowia. Zajmie to z pewnością trochę czasu i niestety środków finansowych. Będę wdzięczny, jeżeli zechcecie wesprzeć takiego kotka jak ja. Zwykłego, pospolitego czarnuszka.... Za każdą wpłatę serdecznie dziękuję. Nawet najmniejsza wpłata ma znaczenie! 

Supporters

Loading...

Supported by 37 people
1 205 zł (100,41%)