Bunia po raz drugi zajrzała śmierci w oczy... Potrzebuje naszej pomocy!

Historii Buni chyba nie trzeba przypominać. Znaleziona w stanie skrajnego zaniedbania z wielkim guzem wystającym z pochwy, jej skóra przypominała skorupę… Do tego chore serce, tarczyca… Jej leczenie trwało aż kilka miesięcy, a koszty były ogromne.

Gdy myślałyśmy, że już wszystko będzie dobrze, że czeka na nią jedynie lepszy czas… Niestety po raz kolejny jej życie wisiało na włosku, prawie ją straciłyśmy. Bunia dostała skrętu żołądka. Gdyby nie szybka reakcja pani Magdy z hoteliku, Buni by z nami już nie było. W środku nocy została przewieziona do całodobowej kliniki, gdzie natychmiast została przeprowadzona operacja ratująca jej życie. 

Zabieg przeszedł pomyślnie, jednak niebezpieczeństwo nie minęło. 3 doby decydujące, 3 doby ciągłych nerwów, telefonów. Dni pełne łez, smutku, niepewności… udało się! Bunia powoli zjadła pierwszy posiłek, poszła na spacer… Bunia jest prawdziwym aniołem, najsilniejszym z najsilniejszych. Mimo tego, co przeszła, jest cudownym psem. Nie wiemy, jak to robi, ale potrafi w sobie rozkochać każdego. 

Kochani, bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu faktury za ratowanie jej życia, koszt to 5000… Nie prosimy o to dla nas, lecz dla Buni. Ona na to zasługuje. Prosimy!

Zbiórka utworzona dla Sekcji Krasnystaw.