Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani DZIĘKUJEMY za wszystkie wpłaty, niestety nie udało nam się zebrać wymaganej kwoty. Buńkowy dom ciągle czeka na dokończenie rozpoczętych prac, a w szczególności musimy dokończyć dach i pokryć go blachą. Koszt blachy to około 4 tysięcy złotych.
Tymczasem do Buni dołączyły inne zwierzaki, zresztą zobzczcie sami....
Historia Buni porusza wiele ludzkich serc. Dzisiaj odwiedziła nas ekipa telewizyjnego Teleekspresu i Panoramy aby jeszcze więcej osób mogło poznać tę niesamowitą historię.
Natomiast wczoraj dojechały do nas zamówione płyty do stajni, których ostateczna cena po naszych "targach" wyniosła 6200 złotych.
Ufamy, że nie pozostawicie nas i Buni bez wsparcia i pomożecie w realizacji tego zadania.
W ubiegły poniedziałek zadzwoniła do nas pani Agnieszka z prośbą o interwencję w sprawie cielaczka, który leżał na poboczu drogi w miejscowości Tursko gmina Miastko. Podejrzewała, że został on potrącony przez samochód.
Natychmiast ruszyliśmy z pomoc rannemu zwierzakowi. Po przetransportowaniu młodej krówki do gabinetu weterynaryjnego została jej udzielona pierwsza pomoc.
Była mocno zakrwawiona, a na ciele miała liczne rany. Szczęśliwie okazało się, że nie ma żadnych złamań.
Skontaktowaliśmy się ze słupskim oddziałem ARMiR, aby po numerze kolczyków ustalić właściciela zwierzaka. Okazało się, że cielątko pochodzi z gospodarstwa z Darłowa i zostało sprzedane rolnikom z Pomyska koło Bytowa.
Prawdopodobnie olbrzymi stres powodowany transportem skłonił ją do skoku z przyczepy. Transportujący ją rolnicy nie mieli świadomości, że zwierzę wyskoczyło i dowiedzieli się o tym fakcie, dopiero po naszej interwencji. Po ustaleniu wszystkich faktów nie wyobrażaliśmy sobie, aby to malutkie cielątko trafiło do gospodarstwa, gdzie po osiągnięciu odpowiedniej wagi trafi na ubój.
Bez wahania podjęliśmy decyzję o wykupie maluszka od rolników. W obliczu tych zdarzeń, panowie nie protestowali i zgodzili się odsprzedać krówkę za kwotę zakupu, czyli 500 zł.
Po konsultacjach z praktykami zakupiliśmy wszystkie niezbędne sprzęty i karmy, aby móc podjąć się opieki nad tak młodym cielaczkiem, który tak naprawdę powinien być jeszcze pod opieką swojej mamy.
Podjęliśmy się nie lada wyzwania, ale i wielkiego obowiązku. Pierwszy tydzień to była prawdziwa walka o jej życie. Stres, zmiana otoczenia, wypadek i zaledwie 8 dzień życia spowodował, że maleńka zaczęła gorączkować i dostała silnej biegunki. Objęliśmy ją nadzorem dwóch gabinetów weterynaryjnych specjalizujących się w opiece nad kopytnymi. Szczęśliwie wczoraj udało się wyhamować biegunkę, a po gorączce nie ma już śladów.
Szczęśliwie od strony prawnej byliśmy przygotowani na takie zdarzenie, ponieważ od ponad roku posiadamy tytuł prawny do opieki nad zwierzętami gospodarskimi. Malutkiej nadaliśmy imię Bunia.
Bunia wykonała ryzykancki skok "życia i śmierci" wygrała życie - życie z nami aż po naturalny kres swojej wędrówki. Obiecujemy, że Bunia nigdy nie trafi do rzeźni i nie skończy jako przysłowiowy mielony.
Niestety opieka nad takim zwierzątkiem jest bardzo kosztowna, tylko w pierwszym tygodniu łącznie z wykupem pierwszej karmy i leczeniem wydaliśmy kwotę ponad 1400 zł. Przez najbliższe miesiące Bunia musi pić specjalistyczne preparaty mlekozastępcze, a na okres zimowy musimy zakupić dużą ilość siana i słomy oraz odpowiednie pasze. Na cito rozpoczęliśmy budowę planowanych wcześniej stajni.
O ile mamy potrzebne materiały do budowy stajni to jednak brakuje nam grubej sklejki wodoodpornej na wewnętrzne ściany. Jak się okazuje, zakup tylko 20 płyt grubości 18 mm to koszt 7200 zł Te ceny nas powalają. Niestety projekt stajni zgodnie z przepisami przewiduje zastosowanie tego materiału, ponieważ ściany muszą być łatwe do dezynfekcji oraz nie ulegać procesom gnilnym.
Dlatego bardzo prosimy Was o pomoc i wsparcie dla Buni.
Ładuję...