Wielkie cierpienie zwierząt... i wysokie koszty leczenia

Zbiórka zakończona
Wsparło 60 osób
1 930 zł (38,6%)

Rozpoczęcie: 1 Września 2023

Zakończenie: 31 Grudnia 2023

Godzina: 00:01

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Kochani! Ten rok jest naprawdę trudny. Nie tylko dla zwierząt, ale równiez i dla nas. Nigdy nie mieliśmy tak wielu zwierząt pod długotrwała opieką. Nigdy tak wiele zwierząt nie wymagało specjalistycznego i drogiego leczenia!

Widzicie tego psa na głównym zdjęciu? Zapchlony, wychudzony, nieleczony. Głuchy, ze znaczącą zaćmą i arytmią serca. Właściciel chciał go zagłodzić na śmierć!

Dlaczego? Pewnie pies mu się znudził. Na tej samej posesji były również 2 duże psy stróżujące w o wiele lepszym stanie. A pies na zdjęciu poniżej?! Dlaczego odwraca wzrok? Dlaczego boi się nawet spojrzeć na człowieka?

Dlatego, że człowiek sprawił mu tak wiele bólu, że pies boi się już każdego! Jego pseudo właściciel wyrzucił go w kwietniu tego roku na polnej drodze tuż przed granicą miejscowości. Wyrzucił jak śmiecia! Jak przedmiot, który nie ma uczuć ani potrzeb.

Ten pies wymaga mnóstwo czasu, cierpliwości i miłości. Wymaga leczenia behawioralnego... i świadomego jego problemów emocjonalnych człowieka... A takich sytuacji jest coraz więcej i więcej! Każdego tygodnia dostajemy informacje o porzuconych lub podrzuconych komuś psach lub kotach. Nieustannie przybywa nam zwierząt w naszych domach tymczasowych!

W tej chwili pod naszą opieka jest 12 psów i 18 kotów. A co gorsza, większość psów jest nieadopcyjnych z powodu wieku lub stanu zdrowia! Ponownie zbieramy środki na leczenie Dziadka, ponieważ weterynarz stwierdził, że podejmie się operacji guza, który narasta w szybkim tempie na jego przedniej łapie. Taki zabieg to koszt rzędu 1500 - 1800 złotych.

Zbieramy też pieniążki na zapłacenie faktury za operację suni w typie setera, która została znaleziona i przekazana nam pod opiekę miesiąc temu. W tym czasie przeszła operację wycinania kilku sporych guzów listwy mlecznej. Koszt jej operacji i dalszego leczenia to 1800 zł. Operacja była pilna, ponieważ wielkość guzów powodowała zagrożenie dla jej życia. Takie guzy mają skłonność do rozlania, a w konsekwencji zapalenia otrzewnej. Co nigdy dobrze się nie kończy...

W każdym tygodniu przybywa nam również małych kotów, a jakże z kocim katarem. Oczywiście trzeba z nimi jechać do weterynarza i wykupić leki. Wracając do interwencji, to w poprzednim tygodniu nasze inspektorki były na 4 interwencjach, w tym tygodniu już na 6. Większość z nich kończy się niestety odebraniem zwierząt.

Popatrzcie na te psie oczy! Czy one nie mówią same za siebie? Chyba nie trzeba dodawać komentarza...

Tym razem na interwencji trafił się nam również agresywny kozioł trzymany przez 3 lata w ciemnej, wilgotnej komórce z minimalną ilością jedzenia. Uwierzcie lub nie, właścicielka twierdziła, że przygarnęła kozła do zabawy z dzieckiem! Przecież to totalny absurd.

Raciborskie schronisko nadal odmawia przyjmowania 90% zwierząt z interwencji, a rybnickie jest przeciążone. Skąd mamy na te wszystkie działania i leczenie brać środki?

Jak pomóc cierpiącym czworonogom i jak skutecznie uświadamiać ich właścicieli, że zwierzę to nie rzecz? Błagamy pomóżcie nam chociaż finansowo! Inaczej nie damy sobie rady z tym ogromem nieszczęścia!

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
13 zakończonych zbiórek
Wsparło 60 osób
1 930 zł (38,6%)