Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Corni żyje dzieki Wam.
Dzięki temu, że nie przeszliście obojętnie wobec jego cierpienia. Dziękujemy z całego serca za każdą wpłacona złotówkę.
Aktualnie Corni czuje się wspaniale. Przytył, jego wyniki są świetne a co najważniejsze ma kochającą rodzinę.
Pozdrowienia od Corniego.
Łapka Kochani ❤
Sobota. Pole w okolicy schroniska. Telefon od Wolontariuszki, która była akurat na spacerze z psiakiem: "Na polu leży pies, nie rusza się. Chyba nie żyje. Przyjeżdzajce tutaj szybko". Samochód został odpalony w ciągu minuty, a w ciągu kolejnej minuty byliśmy na miejscu...
Leżał, na środku pola kukurydzy... Kukurydzy już nie było, był tylko On. Nieruchomy. Na szczęście żył... Choć po jego oczach było widać, że już nie chce... Poddał się. Zrezygnował z walki...
Psiakowi było już wszystko jedno. Nie interesowało go, czy ktoś mu pomoże... Czy zostawi na pastwę losu. Obojętność jest najgorszym "uczuciem". A jemu było po prostu obojętne życie... Był przeraźliwie chudy i cały w kleszczach... Było ich całe stado.
W tempie błyskawicznym piesek został przetransportowany do kliniki. Gdyby Iza miała możliwość włączenia sygnału, jak w karetce, to jesteśmy pewni, że by to zrobiła...
Corni, bo takie daliśmy mu imię (od ang. Corn) był przeraźliwie chudy, a na jego mizernym ciałku "zadomowiła się" ogromna ilość kleszczy - kilkadziesiąt krwiopijców... jeśli nie więcej...
Aż ciary przechodzą po ciele, jak się na to patrzy... Wyciągały z niego całe życie... Dzień po dniu... pomalutku, cichutko. Aż zabrakło mu sił... i w końcu upadł... Łzy cisną się do oczu...
Corniemu zostały zrobione badania krwi... Wszystkie kleszcze zostały usunięte. Ma silną anemię. Został w klinice... Jest tak wycieńczony i osłabiony, że konieczna jest transfuzja krwi. Oby dał radę... Musi walczyć o życie... Nie wolno mu się więcej poddawać. My o niego walczymy ze wszystkich sił...
Kochani, musimy zebrać na leczenie Corniego... Przejdzie transfuzje krwi. Choroba pokleszczowa nie jest łatwym przeciwnikiem, zwłaszcza że stan Corniego jest zły... Musimy zebrać na to wszystko... Na dobrą karmę, suplementy diety. Musimy postawić go na nogi... To młody pies... Całe życie przed nim. Zaufał nam... Nie zawiedziemy go.
2 000 zł - błagamy o tę kwotę. Pomóżcie nam i trzymajcie mocno kciuki za Corniego... Jak tylko umiecie. Musi przeżyć... Jesteśmy pewni, że gdyby nie nasz schroniskowy Barry (nasz psi Bohater!!), który spacerował właśnie z Wolontariuszką, Corniego by nie było z nami. To Bary zaalarmował, że widzi "coś" z daleka, na polu. Mądry pies! Dziękujemy, Kochani za Waszą czujność.
Ładuję...