Kiełek walczy z FIP :( potrzebna pomoc

gosiak23
organizator skarbonki

Szanowni Państwo,
Biednemu wiatr w oczy. KIEŁEK to kot odebrany interwencyjnie, właściciel katował go na balkonie - dzięki czujności sąsiadów, zwyrodnialec został złapany, a kot odebrany w trybie interwencyjnym przez naszych inspektorów. Konieczna była pomoc policji, która stanęła na wysokości zadania i umożliwiła nam bezpieczne działanie. Kot był po wstrząsie, miał stare złamanie kości udowej- które świadczyło, o tym, że to nie pierwszy raz kiedy znęcano się nad Kiełkiem. Kot miał też wylew w lewym oku oraz złamany kieł. Kot był cały mokry, nie utrzymał moczu podczas bicia kijem przez pseudo właściciela..... Ale to już za nami i wydawało się, że będzie już tylko lepiej. Zwyrodnialec dostał nawet całkiem pokaźny wyrok, a kot zgodnie z decyzją sądu ,,przepadł" na naszą rzecz.

I tu zaczynają się schody, kiedy już szczęśliwi, że oprawca dostał sprawiedliwy wyrok, a kot został wyleczony i wydawałoby się, że nie zostało już nic innego jak znaleźć mu dobry dom, okazało się, że Kiełek choruje. Kot od 2 tygodni przestał jeść, jest niemrawy i wymiotuje. Niezwłocznie trafiliśmy z nim do specjalistów. U Kiełka zdiagnozowano FIP - wydawać by się mogło, że to wyrok śmierci, ale jest światełko w tunelu. W Poznaniu prowadzone są badania, dzięki którym znaleziono potencjalny lek na FIP- oczywiście nie wyleczy to kota nigdy, gdyż wirus nie jest możliwy do usunięcia (działa podobnie jak HiV u człowieka), ale znacznie wycisza objawy choroby i pozwala na normalne życie. Zdecydowaliśmy się na terapię, gdyż poparta ona była bardzo dobrymi wynikami na poprzednich pacjentach. Kiełek w tej chwili pozbył się ciągle zbierającej się wody w otrzewnej i co więcej objaw ten nie nawraca. Wyniki morfologii krwii znacznie się poprawiły, są już w normie i kot może normalnie żyć. Kiełek jednak z powodu silnego stresu nie chce przyjmować pokarmów i musi być póki co karmiony ręcznie.
Wiemy, że decyzja o leczeniu kota z FIP'em, który i tak nie ma właściciela i jest niczyj może być dla niektórych kontrowersyjna, ale ten kot już tak dużo przeszedł, znalazła się szansa na normalne życie dla niego, a być może dzięki jego przypadkowi, damy szansę na leczenie innym kotom z FIP'em, którego być może będziesz właścicielem ty!
Kiełek nie cierpi, przebywa pod stałym nadzorem lekarzy weterynarii, którzy 24h czuwają nad jego stanem i można śmiało powiedzieć, że rezultaty są zniewalające. Po diagnozie w pierwszym gabinecie, jedyne co nam powiedziano to, że nie zostało nic innego jak dać mu odejść, ale my się tak łatwo nie poddajemy! Jemu należy się szansa na wynagrodzenie krzywd wyrządzonych przez człowieka.
Lek dla Kiełka kosztuje 4000zł - i tu wielkie dzięki dla anonimowego sponsora!!! Ale nadal zostają nam koszty utrzymania w szpitalu stacjonarnym, gdzie kot przebywa pod nadzorem specjalistów - około 2000zł za taki długi okres hospitalizacji.

Prosimy czy pomożecie Kiełkowi? On tak wiele już przeszedł. Zasługuje na tę pomoc i szansę!

Fundacja Ochrony Zwierząt ANIMAL SECURITY
ul. Hetmańska 54
60-219 Poznań
 

Wsparli

30 zł

Anonimowy Pomagacz

Powodzenia, trzymaj się Kocie!
20 zł

Dominika

Zdrowiej kotku
100 zł

Anonimowa Pomagaczka

Decyzja nie była kontrowersyjna - była jak najbardziej słuszna. Zdrowiej, Mały!
50 zł

Anonimowy Pomagacz

Żyj kocie, proszę ....
20 zł

Adam

10 zł

Zuza

Walcz o zdrowie dzielny Kiełku!

Pokaż więcej

Darowizny trafiają bezpośrednio do fundacji:
13%
265 zł Wsparło 8 osób CEL: 2 000 ZŁ