Dla Jasia i Małgosi!

Zbiórka zakończona
Wsparło 9 osób
500 zł (62,5%)

Rozpoczęcie: 6 Kwietnia 2024

Zakończenie: 1 Maja 2024

Godzina: 07:01

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Dwa dni temu zgodnie z kalendarzem obchodzony był Światowy Dzień Zwierząt Bezdomnych. To tego dnia Jaś i Małgosia ponownie zostali bezdomni, wrócili z adopcji.

Wspieracie nas, obserwujecie i jesteście z nami, więc zapewne zapytacie: Dlaczego?

Jaś i Małgosia były u nas krótko, bo około 3 miesięcy. Trafili do nas najpierw na kwarantannę gdzie przeszły odrobaczenie, testy na choroby zakaźne, leczenie kociego kataru, przebadaliśmy kał. Po ujemnych wynikach badań kału przeszły z klatką do kociarni, gdzie powtórnie zadbaliśmy o kontrolę kału, by mieć pewność, że są czyste. Zostały zaszczepione, wykastrowane i były przygotowywane behawioralnie do adopcji. Kociaki trafiły do nas z ulicy, zdziczałe i w kociarnianej klatce przechodziły proces oswajania. Kiedy zgłosiły się osoby chętne na ich adopcję, jak zawsze uczciwie poinformowaliśmy o stanie kotów: zdrowotnie idealnie, behawioralnie są w trakcie oswajania, nie opuszczają klatki i w domu będą wymagały dalszego oswajania i nauki życia poza klatką, bo nigdy nie mieszkały na zamkniętej przestrzeni z człowiekiem.

Podczas wizyty przedadopcyjnej poznaliśmy małą kocią rezydentkę po przejściach. Po zapoznaniu się z jej historią i znając Jasia i Małgosie poinformowaliśmy o tym, że prawdopodobnie będzie wymagana praca z behawiorystą w zakresie dobrego budowania relacji między kotami, ale też w zakresie dalszej pracy nad Jasiem i Małgosią. Adopcja ruszyła i tak jak zapowiadaliśmy, konieczna była praca z behawiorystą, która częściowo miała dotyczyć budowania relacji między rezydentem a naszym rodzeństwem, ale też tego, że Jaś zsiusiał się kilka razy poza kuwetą, zawsze na łóżko. W czasie rozmów z opiekunami otrzymaliśmy dwukrotnie informację o tym, że relacje między kotami są już świetne i Jaś razem z rezydentką potrafią się już super bawić, Małgosia różnie, ale nie było między kotami agresji czy niedobrych zachowań - taką informację dostaliśmy podczas spotkania u weterynarza gdzie Jaś i Małgosia mieli wykonywane badania.

Jednak po tygodniu od rozmowy nagle sytuacja okazała się być ponoć inna. Ponoć rezydentka nie zaakceptowała Jasia i Małgosi, w co śmiemy wątpić, widząc jej zachowanie podczas odbioru kotów. Wiemy, jak zachowują się koty nastawione agresywnie do siebie. Podejrzewamy więc, że problemem było sikanie Jasia poza kuwetę, które wymaga pracy behawioralnej i to nie trudnej, a wymagającej cierpliwości, konsekwencji i pracy z behawiorystą, o czym informowaliśmy. W przypadku młodego kota, który nie ma wieloletniego nawyku sikania na miękkie, a kota, który dopiero uczy się życia w domu, taka praca nie jest trudna. My też nie ukrywaliśmy, że będzie idealnie i obędzie się bez jakichś problemów.

Czasami na kota trzeba patrzeć szerzej niż przez pryzmat długiego futerka. To czujące istoty, które też mogą mieć swoje problemy jak nie dziś to za 10 lat. My nie ukrywamy niczego. Nie oszukujemy nigdy w zakresie stanu zdrowia kota czy problemów behawioralnych związanych z konkretnym przypadkiem. Jesteśmy organizacją, która poza aspekt zdrowia fizycznego kładzie mocny nacisk na pracę behawioralną nad kotami i zawsze informujemy jeśli taka konieczność może zajść.

Zostaliśmy oszukani, a Jaś i Małgosia stracili dom. Dodatkowo do domu poszły w pełni przebadane i zdrowe. Wróciły zarażone giardią. Musimy ponownie je odrobaczyć, ponownie wydać pieniądze na dwukrotne badania kału oraz chcemy ponownie wykonać testy na choroby zakaźne dla pewności.

Z dobrych wieści: Jaś i Małgosia nie musieli wracać do kociarni, a znalazł się dom tymczasowy, który został poinformowany o stanie zdrowia i problemie behawioralnym Jasia. Rozpoczął już zbiórkę kału, by we wtorek zawieźć kał do badania. Ze względu na niemal 99% szanse na to, że kociaki mają giardię, trafiły do klatki, w której w domu adopcyjnym miały również przebywać jeszcze częściowo. W klatce szybciej pozbędziemy się giardii i będziemy kontynuować pracę z behawiorystą z klatką i małym pokojem gdzie Jasiu będzie uczył się prawidłowego korzystania z kuwety.

Taki zwrot to dla nas ogromny smutek, rozczarowanie, ale też koszty, których nie mamy. Testy fiv/felv x 2, badanie kału x 2, konsultacja behawioralna, karma i żwirek.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
178 zakończonych zbiórek
Wsparło 9 osób
500 zł (62,5%)