Zbieramy na jedzonko i środki pielęgnacyjne dla zwierzaków w domu tymczasowym u Beatki i Oskara!

Zbiórka zakończona
Wsparły 62 osoby
1 735 zł (82,61%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 15 Marca 2024

Zakończenie: 31 Marca 2024

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Ogromna radość, że są tacy ludzie wokół nas... Taka krótka opowieść, czy warto zostać domem tymczasowym: (cyt. Beatki)

"Od zawsze wiedziałam, że chcę pomagać. Chyba dlatego tak bardzo czekałam na przeprowadzkę na wieś. Zaczęło się delikatnie - jeden pies już był, drugi adoptowany tuż po zmianie miejsca zamieszkania, trzeci znaleziony... Potem trzy kocie znajdy...
I tak ruszyła lawina. Nie chcę tu wymieniać nazwisk, ale spotkaliśmy na swojej drodze mnóstwo cudownych ludzi, związanych z My Dla Nich. Jest różnie. Albo ja mówię - wezmę, albo pada pytanie - dasz radę?

I tak przez ostatnie lata, przez nasz dom przeszło około stu psów, dużo mniej kotów. Obecnie jest 15 plus 11, z czego większość do adopcji. Nie chcę tu pisać historii każdego psa i kota, bo ich posty adopcyjne zamieszczamy bardzo często. Ten post powstał, by namówić Was do zostania domem tymczasowym.

Pieniędzy z tego nie będzie, chociaż fundacja pokryje koszty weterynaryjne oraz zakupi karmę. Trzeba się liczyć ze zniszczeniami w domu, z tym że pralka będzie chodzić częściej, z tym że nie będziesz potrafić ominąć żadnego sklepu zoologicznego, bo będziesz chciał wynagrodzić tymczasowiczowi wszystkie doznane krzywdy W gratisie posprzątasz qwienka, bo nie każdy psiak będzie utrzymywał czystość, wstaniesz o 5, bo jakiś mokry nos za Tobą zatęskni. Możesz zostać ugryziona, możesz wystraszyć się wyszczerzonych zębów.

Spacery mogą stać się męką, bo tymczas nie zawsze ogarnie smycz. Szczególnie wkurzysz się, jak nie będzie chciał zrobić qpy, a Ty będziesz spieszyła do pracy. Może z bezsilności będziesz płakać, bo Twoja ulubiona poduszka, czy sweter, padną ofiarą psich zębów. Może Twój rezydent obrazi się na Ciebie, będzie chodzić smutny, bo nowy będzie próbował go zdominować. Możesz mieć chwile doła i zastanawiać się, bo co ci to było. No właśnie po co?

Po to, by spieszyć się z pracy do domu, bo ON CZEKA. A po to, by móc cieszyć się każdym postępem podopiecznego. Po to, by pomagać tym, którzy zostali skrzywdzeni. Po to, by każdy poranek rozpoczynać spacerem i po to, by więcej zwierzaków mogło zostać uratowanych. Jeszcze po to, by płakać, jak psiak pójdzie do nowego domu, a potem przyjaźnić się z jego rodziną adopcyjną i cieszyć jego szczęściem. Nie każdy ma możliwość, czas i miejsce pomagać na stałe, ale pomyślcie, czy gdzieś w Waszym życiu nie znajdzie się chwila, by uratować psie życie?

Z pozdrowieniami z mojego domu, po raz pierwszy trochę prywatnie.

Ps. Ukłony dla wszystkich, którzy mi pomagają oraz tych, którzy uznają mnie za wariatkę.
Sąsiedztwu życzę więcej wyrozumiałości, bo głośno też bywa. Wetce życzę, by nadal miała tyle serce dla naszego stada i nie musiała odbierać ode mnie telefonów o różnych godzinach"

Beatka i Oskar prowadzą nasz wyjątkowy dom tymczasowy. Ilość zwierząt, która u nich mieszka przekracza wyobrażenia! Mają sporą swoją gromadkę, ale też głównie nasze fundacyjne koty i psy! Każdy zwierzak jest zaopiekowany weterynaryjnie, wypielęgnowany i wypieszczony!

Ilość uratowanych przez nas zwierzaków ciągle się powiększa. Nasza fundacja to wolontariat, interwencje, wizyty przed i po adopcyjne, wizyty w hotelach wyłącznie w wolnej chwili, poza godzinami pracy. Nie dostajemy żadnych funduszy od miasta czy też sponsorów. Nasze psy żyją z tego, co same zdobywamy. Jak co miesiąc potrzebujemy środków na utrzymanie naszych podopiecznych. Przedstawimy Państwu tylko część zwierzaczków oraz naszych potrzeb. Bo tak naprawdę mało kto przeczytałby całość...

Niektóre nasze zwierzaki u Beatki i Oskara:

Bella jest w trakcie diagnozy. Jest po wypadku. Nie trzyma moczu,ani kału. Musi mieć wartościową karmę.

Wituś mieszka od 1,5 roku. Jak był maleńki, został przez swoją rodzinę tymczasową uratowany przed śmiercią! Szukamy dla niego domu, ale nikt o niego nawet nie zapyta...

Czesiu widzi sercem. Leczymy go od miesięcy, żeby nie trzeba było usuwać gałek ocznych. Dziadzio choruje także na serduszko i ogólnie już wymaga stałej kontroli i dobrej jakościowo karmy!

Różyczka i Jaśminka

Są 1,5 roku z nami. Nie ma zainteresowania ich adopcja. Miały bardzo ciężkie życie. Musiały same walczyć o wszystko... Ich pseudo właściciel siedzi w więzieniu!

Różyczkę czeka teraz operacja usunięcia guza i poszerzona diagnostyka związana z chorobą tarczycy!

Są też kotki: 

Jednocześnie piszemy na początku, jak i na końcu zbiórki, że prosimy o kontakt osoby, które chciałyby zaadoptować któregoś zwierzaczka. Pomagamy nawet w transporcie! Znalezienie dobrych, kochających domów dla naszych czworonożnych przyjaciół to dla nas podstawa. Jeździmy często tysiące kilometrów zawieźć często bardzo chore, poniewierane przez życie psy. Czasami jest to ich ostatnia przystań trwająca o wiele za krótko... Trasy są długie i męczące, paliwo drogie. Pomagamy leczyć także bardzo chore psiaki, których koszt leczenia był tak wysoki, że rodzina nie była w stanie go opłacić... Ratujemy życie nie tylko psom i kotom, ale także innym zwierzętom.

Dziękujemy z góry każdemu, kto pomógł nam, wpłacając każdą złotówkę, za każde udostępnienie, za każdą otrzymaną pomoc! Chciałbyś zaadaptować zwierzaczka? Prosimy o kontakt! Pomagamy w transporcie! Wierzymy, że los naszych zwierzaków nie jest Wam obojętny!

Pomogli

Ładuję...

Organizator
5 aktualnych zbiórek
322 zakończone zbiórki
Wsparły 62 osoby
1 735 zł (82,61%)
Adopcje