Cud narodzin - nie zawsze jest cudem. Porzucony koci osesek

Klasycznie - jeden telefon i zaczyna się dramatyczna walka o życie. To praktycznie nasza codzienność. Codziennie dzwoni telefon z rezultatem ludzkiej bezmyślności, braku empatii i serca. 

Taki maluszek nie wiadomo skąd i jak znalazł się na ulicy, nie pojawił się tam sam, ktoś musiał go tam podrzucić. Maluszek ma około 10 dni, zaczął już otwierać oczka, nie mogliśmy pozwolić mu zginąć. Trafił w trybie pilnym do kliniki weterynaryjnej, gdzie otrzymał pomoc i gdzie uratowano mu życie. 

Teraz już spokojnie odkarmiany, masowany, ogrzewany i przytulany oczekuje w domu tymczasowym nowego domu.

Prosimy w imieniu Oseska! Naszym celem jest pomagać, organizować pomoc dla takich przypadków, cieszymy się gdy możemy pomóc, jednak tylko dzięki Wam ta pomoc jest możliwa. Ten łańcuch pomocy, którego codziennie doświadczamy - to my i Wy - każde ogniwo jest w nim niezbędne, choć czasem tracimy nadzieję gdy widzimy ile zła dzieje się na świecie, na podwórku obok to jednak gdy pasek zbiórki robi się zielony, wiemy, że nie jesteśmy sami i ta walka musi trwać - dla dobra takich osesków jak ten!