Gdańska Fundacja Pomocy Zwierzętom Koty spod Bloku

Nasza Fundacja działa już od niemal 4 lat - początkowo jako nieformalna akcja kilku osób biegających z klatką-łapką po gdańskim Wrzeszczu. Trudno jednak nie rozszerzyć działalności, kiedy wszędzie dookoła tyle kociego nieszczęścia... Kotów przybywało, piwniczki urządzane ad hoc przestały wystarczać, więc latem 2020 powstała Kociarnia Blokersi. Po drodze dołączali do nas kolejni zapaleńcy. A od 11 grudnia 2020 hulamy już z numerkiem w KRS :D 

Działamy wedle zasady: leczę, ratuję, kastruję, edukuję. Bo nie chodzi tylko o to, by zgarniać z ulic koty, ktore tu i teraz wymagają pomocy. Nasze główne zadanie to ograniczanie kociej bezdomności poprzez zapobieganie rozmnażaniu na dziko i poprzez uświadamianie opiekunów, jak ważne są kastracje. 

Przez Kociarnię, szpitaliki, domy tymczasowe i nasze własne domy przewinęło się przez te lata ponad tysiąc (!) kotów. NIektóre znalazły nowe domy, niektóre zostały u nas, niektóre spokojnie odeszły... Te, które nie życzyły sobie towarzystwa człowieka, wróciły w swoje miejsca bytowania wyleczone i wykastrowane.

Pomagamy też karmicielom stad wolnobytujących. Często są to osoby starsze, mało zaradne, zaszczute przez sąsiadów - staramy się zaopatrywać ich w karmę, budki, zapewniać kastracje i leczenie ich podopiecznym.

Potrzeby są gigantyczne. Działalność w 90% finansujemy ze zbiórek, bazarków i z własnych kieszeni. Środki na kastracje z budżetu miejskiego kończą się zwykle około sierpnia, na leczenie takich środków nie ma wcale, a budżetowa karma dla wolnobytków jest bardzo, ehem, budżetowa. Kociarnię - spory budynek w pobliżu zaprzyjaźnionych lecznic - wynajmujemy po rynkowej cenie, gdyż lokale, które mogłoby nam zaproponować miasto, są po prostu zbyt małe i też nie za darmo. 

No i tak to. Działać będziemy dalej, bo nie umiemy inaczej, ale przyznajemy bez bicia, że człowiek nie zawsze sam zdoła przenieść góry. Nawet spora grupa wariatów potrzebuje czasem wsparcia. Jeśli uważacie, że nasza robota ma sens, pomóżcie <3