Kto może, niech małej Meli pomoże!

Melcia woła o ratunek! Młoda, bardzo grzeczna koteczka mająca 3 - 4 miesiące, została znaleziona w lesie w Poniatowej. Kociątko było wyziębione i okrutnie cierpiało. Kobieta, która poszła na grzyby, natrafiła na nie i nie zostawiła go bez pomocy. Maleńka sama wdrapała się do koszyczka. Pani przywiozła Melanię do nas, a my zajęliśmy się jej leczeniem.

Uszy kociaka wypełnione żywym świerzbowcem usznym, na skórze mnóstwo odchodów pcheł. Na przedniej łapce martwe tkanki wzdłuż kości śródręcza, odsłonięta tkanka kostna, brak czucia głębokiego w kończynie, wyczuwalne zaniki mięśni wzdłuż kończyny z uszkodzonym stawem barkowym. Koteczka ma wielki apetyt. Zabezpieczona lekami przeciwzapalnymi oraz antybiotykiem. Jutro badania krwi i decyzja chirurga odnośnie amputacji kończyny.

Jednak doktor łatwo się nie poddaje, dlatego podjął decyzję o próbie ratowania łapki - codzienne specjalne opatrunki przyspieszające odbudowę tkanek i gojenie rany, przywracanie unerwienia przez leki poprawiające przewodnictwo nerwowe oraz witaminy z grupy B.

Kochani, my już nie dajemy sobie rady z okaleczonymi, chorymi zwierzętami. To już bardzo poważnie przekroczyło nasze możliwości finansowe.