Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jestem pełna wdzięczności za ogrom wsparcia, które otrzymałam w czasie tej zbiórki. Trwało to długo i było ciężko. Chwilami nawet okropnie ciężko, lecz Wasza hojność i ciepło serc sprawiły, że udało mi się zebrać niezbędne środki na zapewnienie im wsparcia medycznego i opieki, których tak bardzo potrzebują. To dla mnie ogromny kamień z serca i powód do dalszego trwania w wierzę i pracy na rzecz lepszego jutra.
Chciałabym szczególnie podziękować wszystkim, którzy włączyli się w tę szlachetną inicjatywę, wykazując bezinteresowną życzliwość i empatię wobec zwierząt. Wasze wsparcie jest dla mnie niezwykle ważne, a wasza dobroć daje mi siłę i motywację do dalszego działania zarówno w tych radosnych chwilach, jak i wtedy, gdy zza pleców zagląda mrok.
Jeszcze raz, z całego serca, dziękuję za wasze wpłaty i ciepłe słowa. Kolejny już raz udowodniliście, że świat może być pięknym miejscem, nawet na swoim KOŃcu.
Dziękuję za wszystko <3
Sytuacja na KOŃcu Świata wciąż jest bardzo ciężka, być może cięższa niż kiedykolwiek wcześniej.
Galopujące w górę koszty produktów rolnych stanowiących podstawę żywienia stada to jeden z wielu powodów moich bólów głowy.
Koszty leczenia też są coraz większe, a na domiar złego w tym roku ilość nieszczęść się kumuluje, podcinając skrzydła. Pani Doktor wyjątkowo często nas ostatnio odwiedza, i choć bardzo ją lubię, to zdecydowanie wolałabym rzadziej się z nią widywać.
Bo to by oznaczało, że całe stadko jest w pełni sił i przyjeżdża jedynie kontrolnie, ale niestety rzeczywistość nie jest taka kolorowa i Pani Doktor ma u nas pełne ręce roboty.
Pacjentem numer jeden jest aktualnie zdecydowanie Sirocco, który sporo w życiu już przeżył, a starość niestety nie daje mu ulgi, tylko dokłada ciężarów. Oprócz specyficznych, silnych wrzodów ma też wahania apetytu, dręczą go powikłania po przebytej boreliozie, boli go jedna nóżka i czasem miewa problemy ze wstawaniem. Sytuacja jest niebywale poważna i dziaduchna wymaga pilnej opieki przez całą dobę. Ta walka trwa już długo i oprócz pochłaniania ogromu sił, generuje też niestety przerażające koszta.
Tylko od 20 dnia lutego za same wizyty weterynarza zebrało się do zapłaty grubo ponad 3 tysiące, a walczymy już przecież długo dłużej włącznie z wizytą w klinice.
To tylko jeden koń. Prawda, wyjątkowy i niepowtarzalny, ale to tylko jeden koń. A na KOŃcu Świata jest jeszcze całe stado koni, o których potrzebach nie można zapomnieć. Koszty utrzymania na przestrzeni lat są obecnie wręcz przygnębiające. Bez waszego wsparcia utrzymanie tych zdrowych koni byłoby potężnym wyzwaniem, ale niestety nieustannie musimy walczyć z różnymi chorobami.
Twoje wsparcie jest potrzebne dziś bardziej, niż kiedykolwiek. Zbiórka trwa już od grudnia. Dajmy tym kochanym noskom to, na co zasługuje każda żywa istota.
Dajmy im szansę na normalne życie. Wpłacone nawet 10 zł to taka właśnie szansa.
Tylko o tyle i aż o tyle proszę. Uratujmy je razem.
Aktualizacja obejmuje w największej mierze koszty leczenia Sirocco i jak zwykle wgląd do faktur masz pod zbiórką. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, jesteście kochani i dajecie mi siłę do walki.
Pomimo iż zbiórka stanęła w miejscu, to czas nieubłaganie płynie dalej, choć czasem tak bardzo chciałoby się go zatrzymać, cofnąć i przeżyć coś na nowo.
Wiele się na KOŃcu Świata wydarzyło od czasu założenia zbiórki i w przerażającej większości były to ciosy, które zadają rany na tyle głębokie, by ciężko się goiły. Rany sięgające samej duszy.
Największym ciosem była strata naszej kochanej Egejeczki. Zmarła w grudniu, a ja wciąż nie mogę pogodzić się z myślą, że jej nie ma.
Odeszła z głową na moich kolanach i z moimi łzami kapiącymi na jej chrapki... Egejka to cudowny koń, który dokonał mnóstwa cudów. Błagałam o jeszcze jeden cud, ale on już nie mógł nadejść.
Pomimo to wciąż szukałam nadziei. Pomocy. Choć decyzja mogła być jedna, to jest tak potwornie trudna do podjęcia. Pozwolić odejść przyjacielowi...
Dla jednych była niesamowitym przypadkiem medycznym, dla innych była niestrudzonym bohaterem, dla niektórych wzorem walecznego ducha nie dającego za wygraną.
A dla mnie była właśnie przyjaciółką, bez której świat już na zawsze będzie gorszym miejscem.
Nie tylko ja mocno przeżywam tę ogromną stratę...
Sirocco, czyli wierny przyjaciel Egejki już następnego ranka odmówił swojego śniadania i od tego czasu strasznie mi schudł. Pomimo różnorakich pozycji w menu i szeregu badań weterynaryjnych nadal nie udało się ustalić konkretnej przyczyny. A staruszek katastrofalnie marnieje w oczach...
Udaje się go podbudować, lecz nie mam sprawdzonej recepty i razem z Panią Doktor zdecydowaliśmy o jego pobycie w klinice. Jedzie tam już we wtorek, a ja jestem pełna obaw...
Muszę znaleźć w sobie siłę, by dalej walczyć. Mam dla kogo. Mam o co i mam z kim, bo niezmiennie wierzę, że razem możemy stworzyć piękny koński świat.
Chociażby dla Neli, która niedawno dołączyła do stada na KOŃcu Świata.
Mała mierzy się z nadwagą i ochwatem na cztery nogi, ale dobre zmiany na szczęście postępują zaskakująco szybko i możemy być dobrej myśli. Choć przez wiele lat żyła samotnie i potrzebowała czasu, to zaadaptowała się już w stadzie kucyków, gdzie czuje się coraz swobodniej.
Podsumowując jak sam widzisz pozmieniało się nieco, a zatem zmieniły się także potrzeby tej zbiórki, ale jedno pozostaje stałe. Zwierzaki z KOŃca Świata potrzebują Twojej pomocy, żebyśmy mogli razem sprostać wyzwaniom rzucanym przez los.
Jest potwornie ciężko i to nie tylko na duchu.
Tą zbiórką możemy dać im szansę, a z ich niestrudzonymi charakterami jestem pewna, że zrobią wszystko, by tę szansę wykorzystać. Musimy tylko wyciągnąć do nich pomocną dłoń.
Proszę, zawalcz razem ze mną o życie i zdrowie koni z KOŃca Świata...
Drodzy przyjaciele zwierząt,
Chociaż jestem z KOŃca Świata, to moje serce bije gorącym pragnieniem zmiany. Głęboko wierzę, że świat się jeszcze nie kończy, zwłaszcza gdy patrzę na te skrzywdzone istoty, które w swoim cichym bólu i samotności walczą z potworną niesprawiedliwością. To właśnie dla nich stawiam sobie życiowy cel, aby ten ich świat trwał i był już tylko piękniejszy. To moje marzenie, o które zamierzam walczyć.
Siedzę teraz tu, na KOŃcu Świata, gdzie czas płynie inaczej, a życie koni staje się głębszą opowieścią o bólu, przezwyciężaniu go oraz nowym początku pełnym nadziei. Chciałabym się z Wami podzielić bardziej szczegółowym spojrzeniem na ich niezwykłe historie, bo są one niczym księgi zapisane w ich sercach i każdym odbiciu kopyta. A przy okazji pragnę Wam podziękować za to, że stajecie u boku tych zwierząt, pomagając im przeżyć prawdziwą przemianę. Bo to Wy je ratujecie i pomagacie walczyć o marzenia.
Kochani, dziś chciałabym poprosić o pomoc w utrzymaniu azylu przez kolejne parę miesięcy.
Ta zbiórka jest na właśnie ich potrzeby. A co to są za potrzeby? Żeby odpowiedzieć na to pytanie być może najłatwiej będzie Ci przedstawić kilkoro z nich...
Przed twymi oczami prezentuje się Mirabelka. Ta mała istotka o wielkim sercu to istna powieść o przekraczaniu granic. Jeszcze zaledwie parę miesięcy temu nienaturalnie zdeformowane kopyta sprawiały, że każdy krok Mirabelki wiązał się z nieopisanym bólem. Mała kucynka w cierpieniu unikała ruchu. Ruchu, który jest największym darem i szczęściem dla zdrowego konia. Ale dzięki Waszym sercom i wsparciu, Mirabelka zaczęła pisać nowe rozdziały swojej historii. Jej drobne ciałko wraca do sprawności, a oczy, które teraz świecą nadzieją, przypominają, że nawet w najciemniejszych chwilach da się znaleźć światło.
A ja wypatruję tego światła choćby w tej zbiórce, która pomoże opłacić Panią Doktor, fizjoterapię, kowala, suplementy i specjalistyczną paszę, a są to niezbędne składniki do dalszego progresu.
Jej przyjaciółka Morelka to kruszyna, ale także mała bohaterka o dramatycznych początkach. Gdy trafiła do mnie, prognozy były pesymistyczne, wieszczono jej zaledwie parę dni życia. Sytuacja była podbramkowa, a kostucha czaiła się tuż za rogiem. Jednak natychmiastowa opieka Pani Doktor, w połączeniu z Waszym wsparciem, pozwoliła jej wbrew wszystkiemu stanąć na nogi.
Zobaczysz to na samych zdjęciach – mała nie dała za wygraną. Wasza pomoc otworzyła przed nią nowe drzwi życia, które teraz, z błyskawiczną prędkością, zaczyna nabierać barw. Patrzenie w te promienne oczy Morelki to dla mnie nagroda za każdy trudny moment, który wspólnie przeszłyśmy. Jestem pełna optymizmu, bo widząc jej cudowną przemianę, łzy radości napływają mi do oczu mimo woli. Wierzę, że dzięki Waszej pomocy każdy kolejny dzień dla niej będzie tylko lepszy i bardziej pełen radości.
Tak jak w przypadku Mirabelki, przyszłość Morelki zależy głównie od właściwej diety, specjalnych pasz, suplementów i systematycznej rehabilitacji. To wszystko, czego potrzebuje ta mała drobinka aby cieszyć się zdrowym i radosnym życiem. Dzięki tym staraniom, każdy dzień dla niej staje się krokiem w stronę pełnego szczęścia i dobrobytu.
Ale do dalszej drogi potrzebuje także Ciebie...
Stado kucyków to zdecydowanie inna bajka. Biegają, skaczą pełne energii i radości. Ale nie zawsze było tak kolorowo. Każdy z tych trzech łobuziaków przeszedł poważny ochwat, z którego wychodził długimi miesiącami... Skutki tej choroby są obecne nawet teraz, mimo, że dręczącego bólu już dawno się pozbyliśmy.
Ich dieta opiera się głównie na sianie, ponieważ zawsze muszę uważać, by nie podać im posiłków, które zniszczyłyby cały ich długi i trudny proces powrotu do zdrowia. Ochwat zaatakował ich właśnie przez nieodpowiednie żywienie. Nigdy więcej nie będą mogły skosztować takich smakołyków, jak zielona wiosenna trawa czy smakowity owies, które są normą dla zdrowego konia.
Staram się rekompensować im tę stratę poprzez specjalne pasze dla koni ochwatowych i różnorodne zdrowe przysmaki. Ale aby zagwarantować im godną, bezpieczną przyszłość, wciąż potrzebuję Twojego wsparcia.
Wiem, że wylałam już sporo słów na tę wirtualną kartkę, ale nie mogę pominąć wspomnienia o cudownych emerytach z KOŃca Świata: Ikara, Sirocco i Egejki. Ich długie życie to prawdziwa opowieść o tym, że utarte powiedzenia typu "jaki koń jest, każdy widzi" czy "zdrowy jak koń" to często jedynie złudzenia.
Za przykład niech posłuży chociażby pan Ikar. Pomimo sędziwego wieku, mając 27 lat, powinien cieszyć się spokojną emeryturą, podczas której delektuje się sielankową atmosferą wokół. Spokojne przechadzki w akompaniamencie ochoczo śpiewających ptaków, w harmonii oczekiwania na kolejny smakowity posiłek – to obraz, który ukazuje, jak życie może być pełne spokoju i przyjemności, nawet po długich latach pracy. Tymczasem Ikar okazuje się jedną z najbardziej żywiołowych duszyczek, jakie kiedykolwiek mi było dane poznać. Jego radosne rżenie jest tak donośne, że niesie się daleko poza granice KOŃca Świata. Gdyby tylko założył jeden z tych mądrych zegarków, z całą pewnością licznik kroków na cztery nogi 10 tysięcy wskazałby jeszcze zanim słońce osiągnie swoje najwyższe położenie na nieboskłonie. To energiczny chłopak, bez dwóch zdań!
Egejka z kolei przez dekadę radziła sobie chodząc na trzech nogach, odciążając ostatnią, gdyż ból spowodowany zaawansowanym ochwatem okazał się nie do zniesienia. Jej ciało przez ten długi czas starało się nadrobić braki, co doprowadziło do potężnych zmian i nierówno rozwiniętych struktur mięśniowych, artrofii. Na pierwszy rzut oka sytuacja wydawała się beznadziejna, nic nie wskazywało na to, że przed nią jeszcze normalne życie.
Tymczasem po heroicznej pracy swojej i wielu ludzi wokół niej, Egejka dziś jest w stanie przemaszerować każdego dnia całkiem imponujący dystans. Zdjęła już specjalny bucik i świetnie radzi sobie "na bosaka". Jej niebywała historia prawdopodobnie przez długi czas będzie budziła podziw wśród tęgich głów końskiego świata...
To wszystko jeszcze niedawno wydawało się być jedynie nierealną bajką, ale udało się dotrzeć do punktu, w którym te końskie staruszki mają swój mały, ale bezcenny świat. Ta podróż była pełna trudów, a każdy krok był jak walka z własnymi ograniczeniami zarówno dla mnie, jak i dla nich. Jednak dziś, gdy patrzę na te końskie dusze, przepełnione spokojem i radością, czuję ogrom dumy za pokonane przeszkody.
Każdy trud był tego wart. Teraz potrzebuję Twojego wsparcia, aby ta piękna opowieść trwała dalej. To więcej niż zbiórka – to szansa na kontynuację życia pełnego cudów dla tych wyjątkowych koni. Twoja pomoc jest kluczowa. Dołącz do naszej walki o dobro, miłość i bezpieczny azyl dla nich.
Ta zbiórka to dla KOŃca Świata kluczowy moment, gdyż jej celem jest zebranie środków na uzupełnienie zapasów na zimę dla całego stada. To nie tylko kwestia trawokulek i wysłodek, ale także specjalistycznych pasz, leków i niezbędnych suplementów. Jeszcze w tym roku zapewne odwiedzi nas Pani Doktor, która jak zawsze ma co u nas robić.
To nie tylko walka o przetrwanie zimowych miesięcy, ale także staranie się o komfort i bezpieczeństwo tych koni, które zasługują na godne życie. Wszelkie faktury tradycyjnie będą dostępne do wglądu, abyście mogli śledzić, jak wasze wsparcie przekłada się na realną pomoc.
Kilka złotych, to niewielka suma, ale jak pięknie to brzmi - mała iskra, która może rozpalić wielką zmianę. Dzięki takim właśnie zbiórkom, gdy tylko zbierze się nas więcej, Twoje kilka złotych jest w stanie naprawdę odmienić życie tych koni na lepsze.
Im więcej serc otwiera się i dorzuca od siebie złotówkę, tym większa szansa na nowe, lepsze życie dla koni z KOŃca Świata. To nie tylko pomoc finansowa, ale wyraz solidarności i troski o te wyjątkowe istoty.
Żeby miały jak najlepiej. Tylko tyle pragnę. Proszę Cię o szansę dla koni z KOŃca Świata. Każdy wkład ma znaczenie i tworzy wspólną nadzieję na lepszą przyszłość.
Dziękuję za Twoją dobroć i wsparcie!
Gdybyś chciał/a o coś zapytać, to otwarcie i śmiało
609 160 557
Dziękuję, że jesteś... Dziękuję za wszystko
W imieniu koni:
Justyna z KOŃca Świata
Ładuję...